Siewierodonieck to miasto w Donbasie, które od linii frontu dzieli zaledwie 25 km. Tutaj ks. Jerzy Jurczyk założył greckokatolicką i rzymskokatolicką parafię, które łącznie liczą kilkadziesiąt osób. Działa też centrum pastoralno-socjalne. Ogromną popularnością cieszy się w mieście nauka j. polskiego.

Ks. Jerzy Jurczyk urodził się w Kamieńcu Podolskim, ale ma polskie korzenie i czuje się Polakiem. Do Siewierodoniecka przyjechał w 2017 roku. Wcześniej pracował w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Jemenie i Omanie. W Siewierodoniecku założył centrum pastoralno-socjalne i dwie parafie. Najpierw greckokatolicką, a po czasie, kiedy poznał żyjących tam ludzi polskiego pochodzenia, również rzymskokatolicką.

- „Kiedy przyjechałem do Siewierodoniecka w 2017 roku – pamiętam, że był to początek marca – było tu tak szaro. Pomyślałem, że musi tu być takie centrum, gdzie będzie kościół, będą książki, kawa...” – opowiada duchowny.

Sam mieszka z Zaporożu, a w Siewierodoniecku posługuje ksiądz greckokatolicki. Ks. Jurczyk przyjeżdża raz w miesiącu, aby odprawić Mszę św. dla wspólnoty rzymskokatolickiej.

- „Kiedy nie ma księdza, odprawiającego mszę dla rzymskich katolików, przychodzą oni na nabożeństwa greckokatolickie” – zaznacza.

W mieście działa najbardziej wysunięte na wschód polskie centrum. Prowadzi m.in. naukę j. polskiego, który ma cieszyć się większą popularnością niż angielski. Organizuje też obchody religijnych oraz narodowych uroczystości.

kak/PAP