Większość ludzi na świecie wierzy, że wydarzenia nadnaturalne są realnymi wydarzeniami, mimo że nie występują one regularnie i nie można ich przewidzieć. Współczesna nauka usiłuje znaleźć wyjaśnienia dla wszystkich zdarzeń na podstawie naturalnych przyczyn i skutków. Negowanie cudów, które realnie się zdarzają, tylko dlatego, że nie są powtarzalne i naturalne, jest poważnym błędem dzisiejszych naukowców.

prof. R.A. Carhart

<<< EWOLUCJA CZY KREACJONIZM? BÓG CZY NAUKA? DLACZEGO KATOLICYZM MA RACJĘ? ZOBACZ SAM! >>>

Nauka świadczy o Bogu

Jeśli przypomnimy sobie, jak przebiegał rozwój nauki na Zachodzie, bez trudu zauważymy, że aż do XIX wieku absolutna większość naukowców wyznawała chrześcijaństwo. Kartezjusz, Kopernik, Kepler, Newton, Pascal czy Leibniz – to są nazwiska osób, bez których dzisiejszy postęp nauki byłby niemożliwy. Ci wielcy naukowcy otwarcie uznawali nadprzyrodzone działanie Boga w obserwowanym świecie. Na przykład Kepler, po opublikowaniu swojej pracy o ruchu planet, powiedział: „Widzimy, jak Bóg, podobnie do ludzkich architektów, zaplanował budowę świata według porządku i zasad i wszystko dokładnie zmierzył”. Również Newton twierdził, że układy planetarne w kosmosie „mogą funkcjonować tylko dzięki myśli i panowaniu inteligentnej i wszechmocnej Osoby” – Boga. Świadczą o tym także współcześni naukowcy. Na przykład Arno Penzias, laureat Nagrody Nobla, stwierdził: „Najlepsze dane, jakie posiadamy, dokładnie odpowiadają temu, co przewidziałbym, mając do dyspozycji wyłącznie Pięcioksiąg Mojżeszowy, psalmy i całą Biblię”. Po prostu widać gołym okiem, że wszechświat nie powstał sam, tylko został stworzony w sposób nadnaturalny – i nawet najwięksi naukowcy zwracają na to uwagę.

Niestety, w kulturze Zachodu nauka została pożeniona z naturalizmem. W mediach, odczytach publicznych, wypowiedziach polityków i nawet w publikacjach naukowych bez przerwy się podkreśla, że naukowe jest tylko to, co jest naturalistyczne. Tymczasem wielu ludzi doznaje cudów lub jest ich świadkiem i te nadnaturalne wydarzenia są dla nich tak samo realne jak materialna rzeczywistość opisywana przez naturalistyczną naukę, która neguje samą możliwość wystąpienia cudu. Stąd pojawia się wrażenie, że nauka i wiara sobie nawzajem zaprzeczają.

Wiara w materializm

Weźmy na przykład cud rozmnożenia chleba. Wspominają o nim wszyscy czterej ewangeliści, zaznaczając, że Jezus miał do dyspozycji pięć chlebów i dwie ryby. Jego uczniowie zaobserwowali realne wydarzenie nakarmienia ponad pięciu tysięcy ludzi i zebrania 12 pełnych koszów resztek. Początkowa i końcowa ilość jedzenia jest określona ze stuprocentową pewnością i poświadczona przez dwóch świadków – ewangelistów Mateusza i Jana. Niewątpliwie to właśnie apostołowie rozdawali ludziom jedzenie, które zostało rozmnożone.

W sposób oczywisty prawa zachowania masy i energii mówią, że takie wydarzenie jest niemożliwe. Jeśli nauka ogranicza się wyłącznie do naturalizmu, jest zmuszona negować ten fakt, zaobserwowany przez wielu ludzi, którzy realnie się najedli i zliczyli kosze z resztkami. Uczciwość intelektualna wymaga uznania dokonanego i poświadczonego faktu. Dlatego uczciwi naukowcy przywiązani do materializmu usiłują rozwiązać ten konflikt, mówiąc: „pewnie kiedyś znajdziemy naturalistyczne wyjaśnienie”. W rzeczywistości takie twierdzenie jest wyznaniem wiary w materializm.

Często ta wiara w materializm prowadzi do absurdów i nienaukowego podejścia do wyników badań naukowych. Mówi o tym Richard Lewontin, światowej sławy genetyk z Harvardu, zajmujący się biologią ewolucyjną: „Kluczem do zrozumienia prawdziwej walki nauki z tym, co nadnaturalne, jest nasza wola przyjmowania twierdzeń naukowych niezgodnych ze zdrowym rozsądkiem. Stajemy po stronie nauki pomimo oczywistego absurdu w jej konstrukcji, pomimo jej niezdolności spełnienia poczynionych przesadnie obietnic dotyczących zdrowia i życia, pomimo tolerancji środowisk naukowych dla historyjek „jak by było, gdyby było” bez pokrycia, czynimy to dlatego, że jesteśmy oddani materializmowi. [...] Odwołanie się do wszechmocnego bóstwa oznaczałoby, że w każdym momencie prawa natury mogą być złamane i mogą się wydarzyć Cuda”. Jak widać, cuda nie są uznawane tylko dlatego, że niektórzy nie uznają cudów, i prof. Lewontin uczciwie to przyznał.

<<< CHCESZ MIEĆ SZCZĘŚLIWE MAŁŻEŃSTWO? PRZECZYTAJ INSTRUKCJĘ! >>>

Pozorna sprzeczność

Współczesna nauka obrała takie podejście do świata, w którym każde zjawisko jest wynikiem naturalnego łańcucha przyczyn i skutków, dających się zaobserwować, powtórzyć, odtworzyć. W tym podejściu badany system jest traktowany jako bezosobowy, mechaniczny układ, opisywany wzorami matematycznymi, a zadaniem nauki jest wykrycie naturalnych powiązań przyczynowo-skutkowych.

Tymczasem Bóg jest osobą spoza systemu materialnych przedmiotów. Jest On niezależny, suwerenny i ma moc nad naturą. Bóg nie mieści się w ramkach naturalistycznych koncepcji, gdyż te koncepcje są zbyt wąskie. Działanie Boga jest indywidualne, niepowtarzalne, wynika z wolnego wyboru i nie podlega prawom natury – dlatego w sposób naukowy jest ono niemożliwe do przewidzenia i odtworzenia w warunkach laboratoryjnych.

Czy oznacza to, że nauka nic nie może powiedzieć o Bogu i Jego nadnaturalnym działaniu?

Może bardzo wiele powiedzieć, dokładnie badając fakty przed dokonaniem cudu oraz po tym wydarzeniu. Tak właśnie się stało w przypadku rozmnożenia chleba, kiedy to dokładnie stwierdzono ilość pożywienia przed nadnaturalną ingerencją Jezusa oraz po niej. Tak samo dzieje się w przypadku cudów eucharystycznych: bada się, czy przed cudem był to fragment konsekrowanej Hostii, a eksperci wypowiadają się na temat tego, w co ta Hostia została przemieniona. W przypadku cudu w Sokółce badania wykazały, że tylko część Hostii przemieniła się w tkanki ludzkiego serca, a część zachowała strukturę chleba. To są dane naukowe, absolutnie niepodważalne (zob. artykuł Przeciw faktom nie ma argumentu, „Miłujcie się!”, nr 3/2012).

Również cudowne uzdrowienia nieraz są dokładnie udokumentowane – wyniki badań lekarskich sprzed uzdrowienia pokazują stan zdrowia pacjenta, często nieuleczalnie chorego, a następnie mamy wyniki badań po uzdrowieniu. Na przykład wybitny lekarz Alexis Carrel obserwował chorą na gruźlicę otrzewnej Marie Bailly, której choroba osiągnęła stan terminalny. Kiedy dziewczyna została przyniesiona do Groty Objawień w Lourdes, była w stanie agonalnym, dokładnie opisanym przez Carrela. Po modlitwie w grocie Marie na oczach zdumionego lekarza odzyskiwała zdrowie – jej policzki nabierały rumieńców, jej puls i oddech się uspokoiły, a jej opuchnięty brzuch wracał do normalnego stanu. Alexis Carrel był świadkiem realnej nadprzyrodzonej ingerencji Boga, którą w sposób naukowy udokumentował. Niestety, oddani materialistycznemu naturalizmowi koledzy naukowcy nie dali wiary świadectwu Carrela.

Kościół katolicki docenia wagę rzetelnych badań naukowych i nie uznaje cudów tak długo, aż nie zostaną one zbadane. Na przykład w przypadku cudu kanonizacyjnego św. Jana Pawła II naukowcy musieli potwierdzić, że Floribeth Mora DÍaz była nieuleczalnie chora na tętniak mózgu i rzeczywiście została uzdrowiona w wyniku cudownej ingerencji Boga, dzięki modlitwie i wierze.

Nauka musi zmienić swoje podejście

Jako profesor fizyki muszę z mocą podkreślić, że napięcie między nauką a wiarą w nadnaturalne działanie Boga jest sztucznie wytworzone przez materialistyczną wiarę, wszczepioną w naukę. Dlatego uważam, że dalszy rozwój nauki, który umożliwi naukowcom lepsze opisywanie oraz rozumienie świata, wymaga od nas wszystkich uznania możliwości zaistnienia nadnaturalnych wydarzeń.

Zamiast ślepej wiary w to, iż „kiedyś to zostanie wyjaśnione naturalistycznie”, naukowiec może przecież przyjąć, że ma do czynienia ze zjawiskiem „prawdopodobnie nadnaturalnym”. Jego zadaniem wówczas byłoby wykrycie, do jakiego stopnia naturalistyczna i materialistyczna wiedza może wyjaśnić dane zjawisko.

W ten sposób bez szkody dla rzetelności i uczciwości metodologii oraz meritum badań naukowych można przyjąć jako tezę roboczą, że pochodzenie życia mogło mieć realne źródło nadnaturalne. W rzeczywistości ta teza jest nie do obalenia, ponieważ wszelkie znane zjawiska fizyczne i chemiczne nie są zdolne do samoczynnego (naturalnego) wytworzenia komórki żywej. Przyjęcie jej pozwoli na prowadzenie badań bez wymuszania na naukowcach wyników zgodnych z tylko jednym obowiązującym światopoglądem – materialistycznym, często zmuszającym do negowania oczywistych faktów i rozumowania wbrew rozumowi.

R.A. Carhart, emerytowany profesor fizyki, University of Illinois, Chicago

Źródło: Miłujcie się! 04/2015