- Terroryści mają, niestety, stosunkowo łatwo. Nie muszą nawet planować konkretnych zamachów by wzbudzić w nas strach i przerażenie – pisze dziennik „Mannheimer Morgen”. Zapowiedzi zamachów w noc sylwestrową, choć niezrealizowane, mocno nastraszyły naszych zachodnich sąsiadów.

„Po pierwszych informacjach nie staliśmy się dużo mądrzejsi – pisze Frankfurter Algemeine Zeitung”. - Mimo to monachijska policja postąpiła prawidłowo. Zablokowanie przypuszczalnych miejsc ataku było właściwą, choć stosunkowo ograniczoną reakcją. (…) Na dłuższą metę należałoby to uzupełnić dalekosiężną strategią, pozwalającą lepiej przewidzieć ochronę życia publicznego. Nie można bowiem wykluczyć, że Państwo Islamskie lub inne grupy celowo karmią fałszywymi informacjami służby bezpieczeństwa i wywiadu, by w ten sposób siać niepokój lub testować możliwości reakcji Zachodu” - czytamy w dzienniku z Frankfurtu.

„Neue Osnabrücker Zeitung” wyraża radość z tego, że nie doszło ro rozlewu krwi, ale zaznacza, że to jeszcze nie oznacza, iż zapanował spokój.

„Fatalne byłoby wyciągnięcie z tego wniosku, że władze bezpieczeństwa przesadzają – podkreśla periodyk. -  Lepiej uprzedzając wypadki zapewnić bezpieczeństwo, niż być zmuszonym po fakcie do przyznania, że niewystarczająco reagowaliśmy na ostrzeżenia. Policja i służby wywiadowcze stoją przed wyzwaniem, by przez 365 dni w roku, 24 godziny na dobę wykrywać możliwe plany zamachów. A przecież wystarczy jedna komórka terrorystyczna, która odkrywając lukę w systemie bezpieczeństwa, mogłaby zaatakować. Służby robią wszystko, co mogą, jednak Niemcy miały też dotąd szczęście”.

„Süddeutsche Zeitung” stwierdza, że „życie toczy się dalej, ale jest momentami przygnębiające”. Z kolei „Mannheimer Morgen” ocenia, że terroryści nie mają w Niemczech zbyt trudnego zadania.

„Nie muszą nawet planować konkretnych zamachów by wzbudzić w nas strach i przerażenie – zauważa dziennik. - Wystarczy celowa dezinformacja, by odwołać mecze piłkarskie lub imprezy w ostatki i sparaliżować infrastrukturę. Taniej i bez wysiłku nie da się destabilizować otwartego Zachodu zmuszając go do windowania kosztów bezpieczeństwa. Poza tym można go doprowadzić do tego, że krok po kroku zrezygnuje on z liberalizmu, ruchów wolnościowych i praw obywatelskich. Taka strategia islamistów okazała się dotąd sukcesem na całej linii i nikt jakoś tego nie zauważył”.

KJ/onet.pl