Kolejny żenujący popis Marka Kondrata. Od pewnego czasu aktor mieszka w Hiszpanii. W tym czasie zdążył najwidoczniej znienawidzić swoją Ojczyznę na tyle, by w rozmowie z „Wyborczą” powiedzieć o Polakach:
„Z piwnicznego okienka wynurzył się łeb narodu, ale tułów wciąż pozostał w piwnicy. Zablokował się i nie chce wyjść. Ci otwarci, lepiej wyedukowani chcą być częścią świata, ale co zrobić z tamtymi?”.
Polacy są dla niego zbyt mało postępowi, ponieważ nie jeżdżą za granicę. Dalej jest tylko gorzej. Kondrat mówi bowiem:
„Poprawność jest czymś pożytecznym. Jak siedzimy przy stole, to – za przeproszeniem – nie puszczamy bąków…”.
W tym momencie stwierdza, że to Polska jest stołem, przy którym do takich zachowań dochodzi.
Marek Kondrat w GW że "Polska jest jak stół, przy którym ktoś puścił bąka" a niektórzy Polacy chcą poznać świat ale co zrobić z ciemnotą, co siedzi w piwnicy i smrodzi?
— Dawid Wildstein (@DawidWildstein) July 11, 2020
Szczerze? Zgadzam się z Kondratem. Co z nimi zrobić? Z zakompleksionymi gburami z piwnicy? Z Kondratem resztą?
Norma. Cześć ludzi w pewnym wieku mówi już tylko o fizjologii. Z drugiej strony - jakich procesów intelektualnych wymagać od kogoś, kto mając jeden z największych talentów w historii polskiego kina, postanowił w szczycie kariery rozmienić się na drobne i zostać "ryjem" banku?
— Wojciech Mucha (@WojciechMucha) July 11, 2020
dam/wyborcza.pl,niezalezna.pl