Czy wypiek opłatków to trudna sztuka?

 

- Wypiekamy opłatki chyba od 20 lat. To nie jest trudne. Trzeba wymieszać mąkę z woda i upiec. Wzory na opłatkach są z grawerki na płytach, które są grzane. To przypomina trochę pieczenie ciasta naleśnikowego. Wypieczenie jednego opłatka trwa ok. minuty.

 

Czy wypiekacie opłatki ręcznie?

 

- Tak, to nie jest specjalnie jakoś zautomatyzowane, przypomina ręczną manufakturę. Kiedyś wypiekał opłatki organista czy siostry w klasztorach. To działało niemal przy każdej parafii. Teraz się zmieniło. Wszedł wolny rynek i są firmy, które się w tym specjalizują.

 

Jak ksiądz patrzy na sprzedaż opłatków w sklepach, hipermarketach?

 

- W sklepach znika sacrum, bo opłatki w parafiach są poświęcone. W dzisiejszych czasach każdy próbuje zarobić. Czy ja bym to krytykował? Trochę tak, ale ode mnie też sklepy kupują opłatki.

 

Czy istnieje polska szkoła wypieku opłatków?

 

- Nie, choć z roku na rok coraz mniej wypiekamy już opłatków kolorowych, przeznaczonych w wigilię dla zwierząt. One z czasem trochę już znikają. Kojarzą się dziś bardziej z czymś dla dzieci. Pojawiają się głosy abyśmy robili słodkie opłatki. Dla przykładu w Bardejowie na Słowacji wypieka się opłatki w środku np. z masą kokosową. To jednak bardziej przypomina wafelek. Kraje Europy Zachodniej biorą już od nas raczej same białe opłatki.

 

Jak wasze opłatki trafiają do innych krajów?

 

- Poprzez misjonarzy z naszej diecezji, zabierają je np. do Afryki, do innych państw. My je pieczemy przez cały rok. Misjonarze zabierają opłatki podczas urlopów w wakacje. Pieczemy też komunikanty.

 

Ile jest miejsc w Polsce, w których wypieka się opłatki?

 

- Myślę, że kilkaset, ale dokładnej liczby nie znam.

 

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski