W wywiadzie udzielonym włoskiemu dziennikowi „La Gazzetta dello Sport” papież Franciszek wspominał zmarłego niedawno rodaka, Diego Armando Maradonę, którego nazwał „poetą na boisku”. Zdradził też, że grając w młodości w piłkę nożną zajmował pozycję bramkarza.

W wywiadzie dla sportowej gazety papież był pytany o to, czego życzy światu na nowy rok:

- „Moje życzenie jest bardzo proste; wypowiem je słowami, które widnieją na koszulce, jaką mi podarowano: »lepsza czysta przegrana niż brudne zwycięstwo«. Życzę tego całemu światu, nie tylko światu sportu” – opowiedział Franciszek.

Ojciec Święty wspominał swoje dzieciństwo, kiedy wspólnie z rodziną chodził na mecze w Buenos Aires oraz sam grał w piłkę z kolegami.

- „Gdy byłem mały, lubiłem piłkę nożną, ale nie byłem wśród najlepszych; byłem jednym z tych, których w Argentynie nazywają pata dura (dosłownie: ciężka noga)” – opowiadał.

- „Ale bycie bramkarzem było dla mnie wielką szkołą życia. Bramkarz musi być zawsze gotów odpowiedzieć na zagrożenie, jakie może przyjść z każdej strony. Grałem też w koszykówkę, lubiłem ją, bo mój ojciec był filarem drużyny koszykówki w San Lorenzo” – dodał.

Ojciec Święty podkreślił, że z zainteresowaniem wciąż śledzi wydarzenia ze sportu. Jak przekonuje, sportowcy „próbują zostawić trochę lepszy świat”. Wspominał też zmarłego niedawno Diego Maradonę.

- „Na boisku był poetą, wielkim mistrzem, który obdarował radością miliony osób w Argentynie, a także w Neapolu. Ale był także człowiekiem bardzo kruchym” – stwierdził.

kak/PAP