Tomasz Wandas, Fronda.pl: Niespełna dwie godziny trwało spotkanie pomiędzy prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim a wicepremierem Włoch Matteo Salvinim na Nowogrodzkiej. Jak twierdzą jego uczestnicy, "atmosfera była bardzo serdeczna”, a Jarosław Kaczyński przyjął zaproszenie do Mediolanu. O czym świadczy fakt wizyty (jakie ma znaczenie) wicepremiera Włoch w Polsce, u prezesa PiSu?

Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Do Rzeczy”: Bardzo dobrze, że doszło to tej wizyty. Widać, że powstaje coś w rodzaju koalicji różnych ruchów w Europie, które łączy sprzeciw wobec obecnego funkcjonowania Unii Europejskiej. Jednym słowem: antyestablishmentowość, niechęć do zakusów, które mają na celu ograniczenie suwerenność poszczególnych państw – to łączy Salviniego, reprezentującego Ligę i Prawo i Sprawiedliwość.

A różnice?

Oczywiście są, na przykład w podejściu do Rosji. Jednak wspólnota sprzeciwu wobec dyktatu establishmentu europejskiego wydaje się być w tym przypadku najważniejsza.

Jeśli zdrowie dopisze i w marcu planów nie pokrzyżuje planowana operacja kolana Jarosława Kaczyńskiego, właśnie w tym mieście dojdzie do wznowienia dyskusji w formacie międzyrządowym. Właśnie to zagadnienie, tj. przeniesienie ciężaru z dyskusji partyjnych na szczebel ministerialny, ma być następnym krokiem w relacjach polsko-włoskich. Czy myśli Pan, że dojdzie to takiej wizyty prezsa PiSu we Włoszech? Jak mogłyby zareagować na to włoskie media i o czym by to świadczyło?

Myślę, że włoskie media przypominają te, które mamy w większości w Polsce, czyli mielibyśmy do czynienia z „dziką histerią”. Większość dużych włoskich mediów upatruje w Salvinim wroga Europy, skrajnego populistę, nacjonalistę itd. itd. Zakładam, że podobny wizerunek we włoskiej prasie ma Jarosław Kaczyński, stąd jego wizyta we Włoszech zostałaby odebrana z histerią, wrzaskiem i sprzeciwem. Jeśli dojdzie do tego spotania przyznam, że osobiście bardzo będę się cieszył.

Dlaczego?

Dlatego, że oznaczałoby to, że siły krytyczne wobec etablishmentowego, lewicowego dyktatu w Europie zaczynają się łączyć prawicowe partie, które odgrywają coraz większą rolę nie tylko w poszczególnych państwach, ale też próbują forsować pewien wspólny projekt europejski.

Jaki to projekt?

Można go sprowadzić do dwóch spraw: więcej uwagi dla suwerenności państwa i troska o tożsamość kulturową Europy. Moim zdaniem są to dwa kluczowe elementy na których możemy budować coś w rodzaju wspólnego, ponad narodowego porozumienia różnych sił konserwatywno-prawicowych.

Politycy opozycji i media im sprzyjające mówią, że wizyta wicepremiera Włoch w Polsce to „gwóźdź do trumny PiSu” oraz, że Kaczyński spotkał się z „kumplem Putina”. Skąd tego typu opinie? Dlaczego taki kierunek przyjęły media niesprzyjające rządowi?

Dla tych mediów w zasadzie wszystko co robi PiS jest „gwoździem do trumny”, jeśli jakikolwiek polityk PiSu z kimś się spotka to źle, gdy nie dojdzie do spotkania też niedobrze. Mamy w tym przypadku do czynienia z jedną wielką histerią i bredzeniem, stąd nie przywiązywałbym szczególnej uwagi, do tego typu wypowiedzi. Natomiast czymś innym jest zarzut, że Salvini jest „kumplem Putina”. Salvini jest tym politykiem europejskim, który krytycznie odnosi się do sankcji nakładanych na Rosję. Na pewno z włoskiej perspektywy Rosja Putina nie jawi się jako główne zagrożenie i problem.

Z czego to wynika?

Wynika to z różnych powodów, najprostrzy jest geograficzny. Włochy są na tyle daleko od Rosji, że znacznei mniej mogą przejmować się zakusami imperialnymi Putina niż Polska. Natomiast nie demonizowałbym tej sprawy, gdyż należy pamiętać, że w prasie zachodniej, to właśnie PiS uchodzi za partię „proputinowską” a Jarosława Kaczyńskiego często przedstawia się jako „polskiego Putina”. Niestety, ale żyjemy w świecie tak mocno zdominowanym przez propagadnę i przez kampanie nienawiści, że niezależnie od tego, iż ta opowieść o PiSie jako o partii „proputinowskiej” jest kompletnie absurdalna, to znajduje ona posłuch w dużej części lewicowo-liberlanych mediów. Podobnie sprawa wygląda w przypadku Salviniego i opinii o nim, że jest „agentem Putina”, co oczywiście nie jest prawdą.

A co nią jest?

Prawdą jest to, że Salvini walczy o większą suwerenność Włoch. W tym sensie zdeżając się z estabishmentem unijnym natychmiast jest przez mu przypisywane przez przeciwników to, co przypisuje się PiSowi.

To znaczy? Co konkretnie?

Zalicza się ich do tych, którzy są „kumplami Putina”, gdyż osłabiją Unię Europejską (w domyśle taką UE jaką zbudowali sobie urzędnicy i lewicowi lobbyści w Brukseli).

Czy PiS zyskal politycznie na tej wizycie, czy stracił? Czy zyskala czy zyska Polska?

PiS cokolwiek by nie robił i tak jest oskarżany o najgorsze, stąd nie ma to dla niego większego znaczenia. Natomiast dla Polski jest to dobra wiadomość, budowanie sojuszy (niezlaeżnie od dominującej roli w Unii Europejskiej Francji i Niemiec) z państwami takimi jak Włochy czy Węgry, z pewnością jest dobrą odpowiedzią na współczesne problemy z którymi mamy do czynienia wewnątrz UE - oby tak dalej!

Dziekuję za rozmowę.