Polacy to Fenicjanie północy. To stwierdzenie nie jest jednak tylko mitem na wyrost. Zdolności rodaków do radzenia sobie w trudnych chwilach mają swoje korzenie w polskiej historii. Nasza przedsiębiorczość wykuwała się bowiem w skrajnych historycznych warunkach, gdzie od umiejętności wykazania się niestandardowym myśleniem i od sprytu, właśnie często zależało być albo nie być polskich rodzin. Już zabory i podział Polski między trzy mocarstwa skutkowały powstaniem, na dawnym obszarze państwa polskiego, sztucznych granic, a więc i barier w swobodnej wymianie towarów i przepływie ludzi. Łamanie zakazów zaborców stało się więc koniecznością, a szmugiel przez granice - z czasem polską specjalnością.

Później, gdy już Polska odzyskała niepodległość, w Rosji po dekadzie rządów bolszewików, nastal terror i niebywała zapaść gospodarcza, a na Ukrainie „hołodomor”, a wschodnia granica Rzeczpospolitej stała się miejscem masowego przerzutu ludzi z Rosji i wszelkich towarów w drugą stronę. Również podczas okupacji niemieckiej obchodzenie niemieckich kontyngentów i ograniczeń aprowizacyjnych przeszło do historii. W kulturze utrwaliła je choćby słynna piosenka „Siekiera motyka...POSŁUCHAJ:

W PRL to właśnie pomysłowi i odważni polscy handlarze kursujący z tobołami pełnymi towarów po wszystkich krajach socjalistycznego obozu (m.in. do Moskwy, Budapesztu, Bukaresztu, Berlina), jak i poza obóz (choćby do Turcji) łagodzili deficyty różnych towarów u „sojuszników” zyskując dla Polski miano „najweselszego baraku w obozie”. Nie inaczej było po 1989 r., kiedy to Polska przedsiębiorczość zbudowała własną ciężką pracą i przemyślnością to, co obecnie jest synonimem polskiego postępu cywilizacyjnego. Na przekór Balcerowiczowi – likwidatorowi polskiego przemysłu, Geremkowi, który zasłynął stwierdzeniem, że rozmowy w Brukseli o polskim eksporcie (bodaj owiec) na rynki europejskie jest poniżej jego „kwalifikacji” czy „antyelitom” okrągłego stołu, którymi dziś jest Platforma Obywatelska.

Dlatego w przededniu wyborów do parlamentu dane o wzroście eksportu polskiej żywności (eksport polskiej żywności w 2014 roku wzrósł o 5 procent, do prawie 21,5 miliarda euro) pomimo rosyjskich sankcji na import produktów z Polski, są żywym dowodem, że nasza przedsiębiorczość pomimo macoszego traktowania przez przez blisko dekadę przez kartel Tuska, Kopacz i innych miłośników drogich zegarków ma się nadal dobrze. To dobry zwiastun dla polskiej przyszłości. Polska przedsiębiorczość i polscy przedsiębiorcy to pewny fundament, na którym przyszła premier Beata Szydło i prezydent Andrzej Duda mogą oprzeć odbudowę nadziei i państwa.

Tadeusz Grzesik