Porozumienie Jarosława Gowina kolejny raz zajmuje inne stanowisko niż partia rządząca i zapowiada udzielenie poparcia kandydatowi opozycji na RPO prof. Marcinowi Wiąckowi. Czy tym razem skończy się to zerwaniem koalicji i „wypchnięciem” Gowina z rządu? Sam wicepremier przyznaje, że bierze taki scenariusz pod uwagę.
Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich niezależną senator Lidię Staroń. Porozumienie Jarosława Gowina zdecydowało się jednak poprzeć kandydata opozycji prof. Marcina Wiącka.
Sejm ma zdecydować w sprawie wyboru RPO na dodatkowym posiedzeniu 15 czerwca. Czy do tego czasu Jarosław Gowin zmieni zdanie? Twierdzi, że nie.
- „W sprawie wyboru RPO nie ma żadnych ustaleń w umowie koalicyjnej, każda z partii może głosować tak, jak chce. Nie zmienię stanowiska, nawet gdyby miało to pociągnąć za sobą konsekwencje wyjścia z koalicji”
- zapewniał polityk w programie „Graffiti” na antenie Polsat News.
Portal 300polityka.pl przekonuje, że o „wypchnięciu” Porozumienia z rządu mówi się od tygodni. Jego miejsce miałby zająć Kukiz’15 i część parlamentarzystów Porozumienia.
- „Coraz głośniej mówi się o tym, że PiS planuje już ostateczne wypchnięcie wicepremiera z rządu w ciągu - być może - nawet 10 dni”
- czytamy.
Wicepremier Gowin zaznacza, że „wypchnięcie” jego ugrupowania z koalicji byłoby sprzeczne z interesem rządu. Przyznaje jednak, że bierze taki scenariusz pod uwagę.
- „Biorę. Dostrzegam wiele przejawów - i to nie tylko w formie wypowiedzi, również w formie konkretnych działań - wrogości wobec Porozumienia”
- zdradził szef Porozumienia.
kak/polsatnews.pl