W wyniku powodzi w zachodnich Niemczech zginęło już ponad 130 osób, a tysiące mieszkańców zostało poszkodowanych. TVN rozmawiało o dramacie z mieszkając w Gemünd Polką. Kobieta zwróciła uwagę na postawę niechętnych do pomocy uchodźców.

TVN pytało mieszkającą w Gemünd Polkę o wzajemną pomoc poszkodowanych w powodziach. Przyznała, że sąsiedzi dużo pomagają, jednak są też tacy, którzy pozamykali się we własnych domach. Nie brakuje też złodziei, którzy wynoszą wszystko, co może okazać się wartościowe.

Polka zwróciła uwagę na uchodźców.

- „Ja to mogę powiedzieć, bo też jestem obcokrajowcem. Nie wzięli ich do pomocy. My tyle im pomagaliśmy, a oni nie przychodzą nigdy do pomocy”

- mówiła.

- „To jest po prostu nie do wiary. Ludzie chodzą po ulicach i pytają, gdzie oni są. Dlaczego kazano im pomagać, bo były sytuacje, że ludzie musieli oddać im (uchodźcom – przyp. red.) mieszkania, a oni teraz siedzą sobie ładnie w zakątku na górce w obozach i nie muszą nam pomagać”

- opowiadała, zwracając uwagę, że wśród uchodźców byli prawie sami mężczyźni.

kak/TVN24, PAP, tvp.info.pl