Tomasz Wandas, Fronda.pl: W czwartek liderzy Kukiz'15 Paweł Kukiz i PSL - Władysław Kosiniak-Kamysz podpisali porozumienie programowe o współpracy w wyborach do Sejmu. Kandydaci Kukiz'15 będą startować z list komitetu PSL-Koalicja Polska. Jak ocenia Pan ten ruch przewodniczących PSLu i Ruchu Kukiz 15’? Czy jest to zaskoczenie, tylko jeśli tak, to z czego może wynikać? 

Prof. Kazimierz Kik, politolog: To, że przed wyborami dochodzi do koalicji jest naturalną koleją rzeczy. Warto zwrócić uwagę, że zanim doszło do porozumienia pomiędzy Kukiz 15’ a PSL, Paweł Kukiz próbował porozumieć się niemal z wszystkimi ugrupowaniami, łącznie z PiSem. Polskie Stronnictwo Ludowe i Kukiz 15’ to ugrupowania „po przejściach”, które poszukują wsparcia zewnętrznego, bez którego nie przekroczą 5% i nie wejdą do Sejmu. Bez wzajemnego wsparcia raczej nie byłoby to możliwe, a tak jest szansa, że do Sejmu wejdzie PSL i mała reprezentacja Kukiza, co jest korzystne dla obu ugrupowań. 

Rozumiem, ze oba ugrupowania „chwytają się brzytwy”?

Chwytają się ostatniej deski ratunku, jednak trzeba pozytywnie ocenić ten ruch, ponieważ jest to (jak narazie) jedyny ruch zmierzający, do przywrócenia partiom politycznym tożsamości polityczno-ideowej. 

To znaczy?

Widać, że tej koalicji chodzi o utworzenie chadecji, partii centrowej. Kukiz dokonał ogromnej rewolucji przez wejście do systemu, do którego jak widać wróciła mu wiara. Natomiast Kosiniak-Kamysz po niedobrych doświadczeniach w Koalicji Europejskiej z Platformą Obywatelską, kiedy stracił ogromną część wyborców, zrozumiał, że różnego rodzaju machinacje na scenie politycznej bez uwzględniania stanowiska wyborców nie mają sensu. Szef PSLu zdecydował się na powrót do swoich wyborców, stąd wcześniejsze doświadczenia można potraktować jako nauczkę i pozytywną tendencję, że być może polski system partyjny powoli będzie wracał do przywracania tożsamości programowo-ideowej poszczególnym partiom politycznym, a nie odejdzie od tendencji do budowania frontu jedności narodu jaką proponuje PO. 

Tylko czy Kukiz nie zaprzedaje wartości z którymi wchodził do Sejmu? Czy zważywszy na fakt, że miał on wizerunek człowieka szczerego i bezpośredniego (stad miał jakieś poparcie) nie okaże się, że teraz pozostanie z niczym?

Niekoniecznie. Musimy pamiętać, że ruch Kukiza był zbieraniną przedstawicieli różnych opcji, że była to taka ad hoc stworzona lista przedstawicieli różnych sposobów myślenia, różnych ideologii, zwłaszcza prawicowych (Ruch Narodowy, zwolennicy Unii Polityki Realnej, zwolennicy Wszechpolaków itd.). Ruch ten od początku był „skazany” na wewnętrzne rozbieżności, Kukiz nie miał szans na utrzymanie tego wszystkiego. Natomiast dlatego nie wszedł w otoczenie PiSu czy innych ugrupowań, ponieważ udało mu się doprowadzić do kompromisu programowego z PSL. Kukiz zachował swoje zasadnicze postulaty (oczywiście po lekkiej modyfikacji, gdzie zamiast jednomandatowych okręgów wyborczych zgodził się na mieszaną ordynację). Krótko mówiąc porozumienie Kukiz 15’ z PSL miało charakter programowy. Platforma Obywatelska grupuje wokół siebie ludzi, z którymi nie zawiera kompromisów, tylko po prostu ich kupuje. 

Z informacji PAP wynika, że politycy Kukiz'15 mogą otrzymać 10-11 "jedynek" na listach PSL. Paweł Kukiz będzie "jedynką" na liście wyborczej w woj. opolskim. Czy to dobry „deal” dla polityków Kukiz 15’? Tylko nawet jeśli, to kto będzie chętny oddać głos na ruch, który wszedł do Sejmu min. dzięki bardzo ostrej krytyce partii takich jak PSL? Jaka część ludzi różnych środowisk popierających Kukiza odda głos na taką koalicję?

Wydaje mi się, że Paweł Kukiz osobiście jest bardziej popularny niż wszyscy ci, którzy od niego odeszli, ponadto wie on, że wejście do Sejmu na swoich warunkach (czyli po kompromisie zawartym z PSL) jest lepsze niż niewejście bądź przekroczenie progu na sztandarach Platformy albo PiSu bez żadnego programowego kompromisu. Porozumienie jest korzystne, Paweł Kukiz się nie zaprzedał, tylko zawarł kompromis, a to jest zasadnicza różnica. 

Z kolei wiceszefowa klubu Kukiz'15 Agnieszka Ścigaj ma otwierać listę w Krakowie, choć wcześniej "jedynka" na krakowskiej liście PSL-KP miała przypaść szefowej Unii Europejskich Demokratów (tworzących od dawna wspólny klub parlamentarny z PSL) Elżbiecie Bińczyckiej. Zmiana nastąpiła dzięki bezpośredniej interwencji Pawła Kukiza, któremu bardzo zależało na tym, by pani Bińczycka nie była jedynką w Krakowie. Czy m.in. ten fakt świadczy, że pozycja Pawła Kukukiza w tym sojuszu z PSL nie jest wcale taka słaba jak twierdzi większość komentatorów?

Pozycja Pawła Kukiza absolutnie nie jest słaba, schodzą się z sobą dwie potrzebujące się nawzajem partie, które od wspólnego interesu upatrują realizację szansy politycznej dla siebie. W związku z tym, jest to prawie równorzędne. 

Dlaczego „prawie”?

Kukiz nie ma struktur partyjno-terenowych takich jakie ma PSL. Jednak tak samo jak Kukiz potrzebował PSLu tak i PSL potrzebował Kukiza, stąd wnoszę, że jego siła przetargowa w ramach Koalicji Polskiej jest stosunkowo duża. Jeśli Paweł Kukiz wejdzie do Sejmu, wprowadzi do niego jeszcze dwóch, trzech posłów, to będzie mógł utworzyć koło Kukiz 15’ oraz rozpocząć proces odbudowywania struktur. 

Mimo strat, jakie poniosła Unia Europejskich Demokratów, wiceszef UED Jacek Protasiewicz uważa, że dzięki porozumieniu z Pawłem Kukizem lista PSL-KP zyska. "Uważam, że ta lista ma szanse uzyskać poparcie ponad 10 procent" - ocenił. Jak natomiast jest Pana zdaniem? Na ile realnie procent może liczyć PSL z Kukizem na listach?

Trudno być tu wróżbitą, wszystko zależy od tego na ile uda się (głównie PSLowi) odbudować zaufanie wśród dawnych wyborców, tych, których utracił w wyborach samorządowych. Pod znakiem zapytania stoi czy Kosiniak-Kamysz będzie dla tych utraconych wyborców postacią wiarygodną. PSL stać na siedmioprocentowy wynik i takiego też bym się spodziewał. 

Dziękuję za rozmowę.