Prof. Konrad Rejdak w rozmowie z red. Grzegorzem Wszołkiem dla „Gazety Polskiej” przekonuje, że amantadyna może skutecznie wspomagać leczenie COVID-19. Zaznacza jednak, że chodzi wyłącznie o pacjentów we wczesnym stadium choroby.

Kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie wyjaśnia, że pierwotnie amantadyna została wprowadzona na rynek jako lek wykorzystywany przy leczeniu grupy A. Dopiero później spostrzeżono, że pomaga ona osobom z chorobą Parkinsona. Lek ten jest również stosowany przy schorzeniach neurologicznych.

- „Moim zdaniem amantadyna ma szansę powodzenia w zwalczaniu COVID-19, ale we wczesnym stadium. Nie spotkałem jeszcze pacjenta, który by twierdził, że zmagał się z ciężką niewydolnością oddechową albo trafił pod respirator i ten lek okazał się skuteczny. Wszystkie relacje o jakich słyszałem pochodzą od osób, które przyjmowały lek we wczesnych fazach choroby, najczęściej w warunkach domowych, co prowadziło do szybkiej poprawy stanu zdrowia. I jest to spójne z moimi obserwacjami klinicznymi wśród pacjentów, których znam” – mówi prof. Rejdak.

Lekarz podkreśla jednak, że nie można traktować amantadyny jako cudownego remedium, ale powinna być ona traktowana jako lek wspomagający, który może być szczególnie pomocny w przypadku osób, które z różnych powodów nie mogą bądź nie chcą zaszczepić się przeciw COVID-19.

kak/Gazeta Polska