Według naukowca, krwawiące przez 50 lat rany na ciele Ojca Pio to bardzo udana mistyfikacja. Historyk dotarł do dokumentów z watykańskich archiwów. Jeden z nich dotyczy zeznań aptekarki Marii De Vito z San Giovanni Rotondo, od której Ojciec Pio kupował kwas karbolowy. Według aptekarki duchowny wyjaśniał, że środek ten potrzebny mu jest do odkażania igieł i prosił ją, by zachowała to w tajemnicy.

 

Kwas karbolowy, czyli fenol, w dużym stężeniu jest toksyczny w kontakcie z ludzkim ciałem, powoduje martwicę przenikającą do głębszych warstw skóry.

 

Według autora książki to właśnie działanie tego kwasu powodowało, że rany Ojca Pio były ciągle świeże i jątrzące się. Luzzatto sugeruje też, że Watykan tak naprawdę nigdy nie chciał ogłosić Pio świętym, ale hierarchowie kościelni zrobili to pod presją wiernych bezgranicznie wierzących w stygmaty i moc uzdrawiania zakonnika, nawet po jego śmierci w 1968 roku. 

 

Sergio Luzzatto znany jest we Włoszech ze swojego sceptycyzmu co do świętości Ojca Pio i już wcześniej przekonywał, że kapucyn nie powinien być kanonizowany.

 

Wątpliwości dotyczące prawdziwości stygmatów ojca Pio nie są niczym nowym. Z polecenia władz kościelnych badano je wielokrotnie za życia zakonnika, podejrzewając, że mogą być fałszywe. A wszelkie wątpliwości dotyczące jego biografii roztrząsano raz jeszcze podczas procesów - beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego. 

 

Rewizja procesu kanonizacyjnego czy anulowanie wyniesienia na ołtarze jest mało prawdopodobna choćby ze względu na to, że ani ojciec Pio, ani żaden iny święty nie został wyniesiony na ołtarze tylko ze względu na to, że był stygmatykiem. O świętości o. Pio zdecydowały jego pobożność, heroiczna służba w konfesjonale i opieka nad chorymi i cierpiącymi. - Bardziej od "cudów” ojca Pio liczy się liczba tych, których zachęcił do modlitwy i nawrócenia - tłumaczył przed kanonizacją o. Raniero Cantalamessa, kaznodzieja Domu Papieskiego.

 

eMBe/Fakt.pl/Nto.pl