Tomasz Wandas, Fronda.pl: Nie da się nie zauważyć, że środowisko LGBT coraz częściej i głośniej daje o sobie znać. Dlaczego tak się dzieje? Z czego wynika coraz większa śmiałość obnoszenia się ze swoją seksualnością, jakakolwiek by nie była? Czy chodzi o prawa i tolerancję, czy może jest i drugie dno? 

Prof. Zdzisław Krasnodębski, poseł do Parlamentu Europejskiego, wiceprzewodniczący Europarlamentu VIII kadencji: To, co możemy od niedawna zaobserwować w Polsce, jest fragmentem szerszego zjawiska, które ma (czy miało) miejsce we wszystkich krajach Europy. 

Miało? Skąd czas przeszły? 
 
Środowisko LGBT w wielu krajach UE już osiągnęło swoje cele. Takim krajem są np. Niemcy, gdzie od dwóch, może trzech lat, dopuszcza się jednopłciowe małżeństwa oraz adopcje dzieci przez osoby homoseksualne. Polska jest jednym z nielicznych państw w Europie, które nie zgadza się na te kulturowe przemiany i stawia w tym zakresie wyraźny opór. 

O co w istocie toczy się ta gra?
 
W istocie jest to dążenie do zmiany naszego systemu prawnego, naszej aksjologii, wyobrażeń o tym, jak trzeba żyć. To, co się dzieje, jest próbą wywarcia na polskie społeczeństwo coraz większego nacisku, co w oczywisty sposób powoduje różne reakcje. 

Czy są to słuszne reakcje? Czy czasem nie są zbyt mocne?
 
Owszem, czasem te reakcje, jak ta, która miała miejsce w Białymstoku, są godne pożałowania. Powinniśmy potępić każdy przejaw agresji, mimo że często bywa świadomie prowokowana przez przypadki profanacji symboli religijnych itd., Po obu stronach widoczna jest pewnego rodzaju radykalizacja. Natomiast, większość polskiego społeczeństwa, która zachowuje się w stosunku do środowisk LGBT w sposób nie afirmacyjny a tolerancyjny, przygląda się temu co się dzieje z coraz większym zaniepokojeniem. 

Polacy dość często utożsamiają LGBT bezpośrednio z lesbijkami czy gejami. Jaka jest różnica pomiędzy LGBT a osobami o popędzie seksualnym ukierunkowanym na tę samą płeć? Czy może według Pana nie ma takiej różnicy i faktycznie można postawić tu znak równości?
 
Nie można stawiać tu znaku równości, to z czym mamy teraz do czynienia jest nowym zjawiskiem. Ruch gejowski zrodził się w Nowym Jorku, z roku na rok jego żądania były coraz mocniej formułowane, aż w wielu krajach doszło do zmiany porządku prawnego, obyczajowości. Oczywiście, miało to miejsce pod hasłami odwołującymi się do bardzo istotnych wartości takich jak równość, godność człowieka, sprzeciw wobec dyskryminacji itd. Skłonności homoseksualne wśród ludzi były zawsze, natomiast dopiero od pewnego czasu zostały one „spolityzowane”, stały się podstawą silnego ruchu politycznego, nie przebierającego w środkach. 

Jak do tego doszło?
 
Niewątpliwie mamy do czynienia z taką przemianą cywilizacyjną, która polega na tym, że pewne rzeczy, kiedyś były sprawą prywatną, dzisiaj stają się sprawą publiczną. Pewne zachowania, które uważano (niezależnie od orientacji seksualnej) za wstydliwe bądź obsceniczne, dzisiaj są publicznie manifestowane.  Homoseksualizm jest traktowany w kategoriach praw i uprawnień.  Kiedyś tak nie było. Powiedziałem, kiedyś w wywiadzie dla polskiej radio-głośni, że miałem kiedyś znajomych, a nawet przyjaciół homoseksualistów, ale nie byli oni gejami. 
 
Homoseksualista to nie to samo co gej?
 
Oczywiście, że nie. Co więcej niektórzy homoseksualiści byli nawet konserwatystami, i nie przyszłoby im nigdy do głowy, by demonstrować w prowokujący sposób, często pozbawiony poczucia przyzwoitości, jak robi to środowisko LGBT. 

Polacy zawsze byli narodem tolerancyjnym, mimo, że nadal tak jest, dziś często probuje się nam wmówić, że z racji iż krytykujemy LGBT jesteśmy nietolerancyjnymi homofobami. Na czym polega różnica między byciem tolerancyjnym względem osób homoseksualnych a tolerowaniem LGBT? 
 
Bycie tolerancyjnym oznacza szacunek dla konkretnej osoby, dla jej prywatności, seksualności. Natomiast wcale nie musi to oznaczać tego, że mamy opowiadać się za rewolucją, która ma zmienić wszystkie instytucje, takie jak rodzina czy małżeństwo, które były podstawą naszej cywilizacji. Ma pan rację, że bardzo często krytyka LGBT utożsamiana jest z postawą niechęci czy wręcz wrogości do wszystkich osób homoseksualnych, co jest oczywiście nieprawdziwe. Tak jak potępiając różne zachowania osób heteroseksualnych również nie stajemy się przecież heterofobkami, a krytyka feminizmu nie jest równoznaczna z mizoginizmem. 

Niektórzy mają jednak odmienne zdanie na ten temat…
 
W Polsce, nikt nie jest prześladowany z powodu orientacji seksualnej, jest też wolność zgromadzeń, jednak to czego my się domagamy od tych, którzy demonstrują, to to, by robili, to w sposób, który nie obraża innych, w sposób, który nie narusza godności innych osób. Środowisko LGBT powinno zrozumieć, że my (większość społeczeństwa) nie chcemy się zgodzić na podważenie porządku moralno-instytucjonalnego polskiego społeczeństwa. 

Jakie mogą być konsekwencje osiągnięcia celu przez środowisko LGBT w Polsce? Co oznaczałoby w praktyce, zmuszenie nas do akceptacji postulatów, które forsuje to środowisko?
 
Sytuacja byłaby podobna jak w innych krajach, gdzie zazwyczaj zaczynało się od legalizowania związków partnerskich, potem dochodziło do akceptacji jednopłciowego małżeństwa, a na końcu pozwolono na adopcję dzieci przez takie pary. Konsekwentnie mamy tu do czynienia z sytuacjami, w których dziecko ma dwie matki, bądź trzech ojców itp. Jest to rzeczywiście bardzo głęboka zmiana cywilizacyjna, która na pewno nie jest zgodna z wyobrażeniem tych wszystkich, którzy są na przykład katolikami, stąd ich opór przeciwko tego rodzaju rewolucji. Chrześcijanie są w defensywie, gdy LGBT usiłuje przeprowadzić tę radykalną zmianę, która zakończy się podważeniem wszystkich podstawowych pojęć, takich jak na przykład kwestia binarnego rozróżnienia płci. Jest to rewolucja, może jeszcze bardziej radykalna, która miała na celu zniesienie własności prywatnej i ustanowienie komunizmu. 

Nie da się nie zauważyć, że jest to środowisko, które ma ogromne wsparcie wpływowych środowisk i wielkich globalnych koncernów. Czy w starciu z taką potęgą, my Polacy, jesteśmy w stanie w ogóle cokolwiek zrobić, by ich powstrzymać? Czy bardziej powinniśmy powoli oswajać się z tym, że czeka nas nieuchronna zmiana cywilizacyjna? 
 
Oczywiście ma Pan rację - za tym stoją potężne siły, które powołują się na swój kodeks moralny, według którego walczą one przeciwko dyskryminacji, z szowinizmem, homofobią, wykluczeniem itp., stąd uważają się za obrońców dobra. Jednak mieliśmy już w naszej historii gorsze czasy, które przetrwaliśmy, gdzie na końcu, to co kiedyś wydawało się postępem, spełnieniem wszystkich marzeń o emancypacji człowieka okazały się jego największym zniewoleniem. Tak już kiedyś było, być może i teraz okaże się podobnie. Koszty tej rewolucji są ogromne, stąd nie dziwi fakt, że rosną z tego powodu społeczne napięcia, co moim zdaniem ostatecznie spowoduje, że trend narzucany przez LGBT powoli będzie się odwracał. 

Dziękuję za rozmowę.