Tabloid Fakt donosi: „Kobieta i pięciu mężczyzn zostali nagrani na Marszu Niepodległości w Warszawie. Teraz szuka ich stołeczna policja, która opublikowała specjalny komunikat w tej sprawie. Dlaczego te osoby są poszukiwane? Podobno odpalały race podczas manifestacji, a to jest niezgodne z prawem. — Policjanci zwracają się z prośbą o pomoc w identyfikacji osób przedstawionych na załączonych fotografiach — mówi mł. asp. Jakub Gontarek z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji”.

To jeszcze nie koniec.

Policja zapowiada wniosek o uchylenie immunitetu posła Sławomira Mentzena za używanie flary na marszu. W tym wypadku lider Konfederacji sam dostarczył policji dowodu na swoje przestępstwo uwieczniając się na Twitterze na zdjęciu z odpaloną racą.

W świątecznej paradzie prawicy udział wzięło, według szacunków miasta, około 100 tys. osób. Obowiązywał zakaz przenoszenia materiałów pirotechnicznych, wydany przez wojewodę mazowieckiego - i ten zakaz można zrozumieć. Nagły wybuch może spowodować panikę i trudne do wyobrażenia reakcje ludzi. Ale już zakaz odpalania świetlnych flar - znacznie trudniej zaakceptować. 

Policja powołuje się na względy bezpieczeństwa, ale nie była w stanie skontrolować ogromnych tłumów.

Po co więc wydawać zakazy, których nie da się wyegzekwować?

Tym bardziej, że świetlne flary to już tradycja marszu.

Marsz 11 Listopada zaczyna się co roku o 14.00 w momencie, gdy szybko zaczyna zapadać zmierzch. Różowe i czerwone flary doskonale przydają marszowi malowniczości. A poza tym bywają jedynym oświetleniem w tłumie. Akurat w tym roku wysiadły wszystkie latarnie na moście Poniatowskiego. Mniejsza o to, czy był to przypadek czy celowa szykana władz miasta. Rzecz w tym, że po wygaszeniu latarni -tylko race oświetlały trasę marszu.

Owszem, Sławomir Mentzen jako poseł i lider partii nie powinien demonstrować swojego lekceważenia dla zakazu odpalania rac. Ale grożenie mu za to teraz odebraniem immunitetu poselskiego to wkraczanie do krainy absurdu.

Czyżby podległa ministrowi Marcinowi Kierwińskiemu policja mści się za sukces frekwencyjny marszu?

Jeszcze wczoraj wieczorem, 11 listopada, Robert Szumiata na konferencji po zakończeniu Marszu Niepodległości podsumował, że był to jeden z najspokojniejszych Marszy. Nie było na nim bowiem aktów fizycznej agresji, choć we wznoszonych hasłach i na plakatach dominowała narracja ksenofobiczna, antyukraińska, antyunijna. Policja zwracała uwagę na tych, którzy łamali zakaz przenoszenia środków pirotechnicznych.

Rzecznik podał liczby: przy 90 osobach, wobec których podjęto interwencję, policjanci zabezpieczyli 820 różnego rodzaju środków pirotechnicznych, wśród nich race, petardy czy petardy hukowe. Te osoby zostały ukarane mandatami (nie wiadomo, ile z nich mandatu nie przyjęło), ale nie zostały zatrzymane.

- Zatrzymaliśmy 40 osób za narkotyki. Były to także osoby poszukiwane listami gończymi, z nakazami doprowadzenia do zakładów karnych, osoby związane z innymi przestępstwami, których się dopuściły. To wszystko świadczy o skali skuteczności policjantów, którzy brali udział w dzisiejszych zabezpieczeniach - mówił.

Zdaniem policjanta wydany zakaz odpalania rac był bardzo potrzebny. - To nie był przepis tylko na papierze, choć może się tak niektórym wydawać. Zabezpieczyliśmy 820 sztuk materiałów pirotechnicznych - proszę sobie wyobrazić, jakby to wyglądało, gdyby zostały użyte. A mówimy o osobach, które mogły być pod wpływem alkoholu, race mogły nieprawidłowo się zapalić czy zostać użyte w nienależyty sposób - tłumaczy. Choć, trzeba zaznaczyć, zarekwirowano tylko niewielką ilość rac w porównaniu do liczby tych zapalonych na marszu, a informacji o tym, żeby ktoś doznał obrażeń, nie było.

Jeden incydent odnotowany został także na Marszu Antyfaszystowskim, z którego ktoś wrzucił świecę dymną na teren konsulatu USA. - Nic nikomu się nie stało, więc wszystko zależy, czy wpłynie do nas wniosek o ściganie tej osoby. Na razie nie otrzymaliśmy go - mówi rzecznik policji. 

Policja będzie żądać uchylenia immunitetu Mentzenowi za racę na Marszu Niepodległości

Chcesz wiedzieć, czym żyje Warszawa?

Szumiata podkreśla, że 91 osób zatrzymanych na Marszu Niepodległości, u których policjanci zabezpieczyli pirotechnikę, to nie wszystko. - Teraz będziemy przeglądać materiały i, jak co roku, publikować wizerunki osób, które łamały prawo, celem ustalenia ich tożsamości - zapowiada policjant. I dodaje: - Zakaz był potrzebny, bo duża część demonstrantów się dostosowała i sprawiła, że był to bezpieczny dzień. 

Rzecznik podkreśla, że zachowania osób publicznych, jak na przykład Sławomir Mentzen, poseł Konfederacji, które pozowały z odpalonymi racami, nie są godne pochwały. - W stosunku do ich wszystkich podejmowane będą odpowiednie czynności. Wobec posła Mentzena także, choć to trwa oczywiście trochę dłużej, ponieważ poseł ma immunitet - mówi.

W środę po południu policja potwierdziła, że przygotowuje wniosek o uchylenie immunitetu Mentzenowi. Zbieranie dowodów na to, że złamał przepisy nie jest trudne - Mentzen sam w serwisie X opublikował zdjęcie, na którym widać, że stoi z płonącą racą.

12go listopada, kolega z partii Sławomira Mentzena, Przemysław Wipler, na antenie radia Zet w programie Bogdana Rymanowskiego powiedział: - Mamy gotowy projekt ustawy, która legalizuje używanie rac podczas zgromadzeń publicznych. Ta sprawa powinna być zmieniona - mówił. - Mamy gotowy taki projekt, będę go chciał zaprezentować na naszym klubie, będę chciał nadać mu szybko bieg - tłumaczył dalej Wipler. 

Piotr Semka