Jak powiedział jeden z polityków Porozumienia, zawieszenie Adama Bielana i Arkadiusza Urbana w prawach członków Porozumienia ma być niezgodne ze statusem tej partii. Dodał też, że kadencja Jarosława Gowina jako szefa tego klubu dobiegła końca trzy lata temu.
- Prezydium zarządu obradowało dzisiaj w składzie niestatutowym, rozszerzonym, +napompowanym+ przez prezesa Gowina. Odbyło się ono w sposób jawny, a według naszego statutu wszystkie głosowania personalne muszą odbywać się w głosowaniu tajnym - powiedział w rozmowie z PAP jeden z polityków Porozumienia.
Jak skomentował inny polityk Porozumienia, do zawieszenia Bielana mogło dojść na skutek tego, że "podczas dokonywania kwerendy dokumentów statutowych okazało się, że prezesowi Gowinowi trzy lata temu wygasła kadencja szefa partii".
Polityk przekazał też PAP, że statut Porozumienia przewiduje kadencję trzyletnią szefa partii. Jarosław Gowin został wybrany 6 lat temu, a więc jego kadencja miała wygasnąć już trzy lata temu.
- Trudno w to uwierzyć, że na ostatnim kongresie szef partii zapomniał być wybrany – dodał polityk porozumienia, przyznając, że zostało to pominięte. Obecnie sprawa ma się toczyć w sądzie koleżeńskim.
Ciąg dalszy zamieszania. Według ciała nazywającego się sądem koleżeńskim Porozumienia, obowiązki szefa partii przejął Adam Bielan. @OnetWiadomosci pic.twitter.com/s6ztYBpVgI
— Kamil Dziubka (@KamilDziubka) February 4, 2021
Obrady już się zakończyły. Wielu członków /w tym ja/ odmówiło udziału w głosowaniu, ponieważ nie zapewniono jego tajności, a prezydium obradowało w niezgodnym ze statutem składzie. Jestem pewny w 200%, że zawieszenie @AdamBielan jest prawnie bezskuteczne. https://t.co/R9UyghT71g
— Kamil Bortniczuk (@KamilBortniczuk) February 4, 2021
mp/pap/tysol.pl/onet.pl/twitter