- Ideologiczna #tęczowazaraza o której mówił abp Jędraszewski jest w Polsce „importowaną rewolucją”. Polska, w której – gdy była suwerenna – nigdy nie uważano aktów homoseksualnych za przestępstwo, i w której podejście do moralności określiły nie protestanckie histerie purytanów ze „Szkarłatnej litery”, ale katolickie „spoko”, płynące ze świadomości, że każdy grzech da się wyspowiadać, jest społeczeństwem zupełnie innym od zachodnich. - pisze publicysta Rafał Ziemkiewicz

- Wbrew stereotypowi, nie zacofanym względem nich, ale przeciwnie, jeśli przyjąć kryteria postępu proponowane przez lewicę – tolerancyjny stosunek do mniejszości etnicznych i religijnych oraz odmienności seksualnych tudzież równouprawnienie kobiet – od zawsze stojącym od nich wyżej. Dla post-wiktoriańskiego Zachodu, gdzie kobiety mimo parytetów i różnych pokazówek są do dziś w znacznie większym stopniu zamknięte we współczesnym „gynaceum”, a seks między mężczyznami usunięto z kodeksów karnych zaledwie dwa, trzy dziesięciolecia temu, możemy być wzorem - podkreśla Ziemkiewicz

- My po prostu nie potrzebujemy, jak tam, przeginaniem pały w przeciwną stronę leczyć się z kompleksu winy - wskazuje

Według Ziemkiewicza, "Polska obroni się przed kolejnym kulturowym przeszczepem"

- Parafrazując sławne słowa Stalina, LGBT pasuje Polakom „jak krowie siodło”. Nie mam więc wątpliwości, że mimo pakowanych w eksport rewolucji miliardów i intensywności politycznej propagandy oraz nacisków Polska obroni się przed kolejnym kulturowym przeszczepem. Zanim to jednak nastąpi, wszyscy na tym stracą – najbardziej chyba sami mieszkający w Polsce homoseksualiści. Dlatego im szybciej propagowaniu tego kolejnego lewicowego obłędu uda się położyć kres, tym lepiej - zaznacza dziennikarz

 

bbz/Facebook