Nie znam żadnych polityków” – przekonuje sędzia Igor Tuleya w wywiadzie, jakiego udzielił Magdalenie Rigamonti.

Sędzia, który stracił immunitet i został odsunięty od orzekania, stwierdza w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”:

Nie uznaję Izby Dyscyplinarnej i jestem gotowy ponieść tego konsekwencje. Zastanawiam się, czy jak po mnie przyjdą, to będą mnie trzymali na dołku przez 48 godz., czy wymyślą coś innego”.

Tuleya zapewnia, że nigdy politykiem nie zostanie, bo jest sędzią, a „na sztandarach” znalazł się przez przypadek. Rigamonti tymczasem stwierdziła:

Czekam, aż opozycja ogłosi <<Igor Tuleya, nasz kandydat na ministra sprawiedliwości>>”.

Tuleta odparł, że nie zgodzi się na zajmowanie polityką nawet wtedy, „[…] gdybym miał zarejestrować się jako bezrobotny i korzystać z pomocy darmowych jadłodajni”.

Przekonuje, że nie ma ambicji zawodowych, aby pracować w Ministerstwie Sprawiedliwości czy nawet zostać szefem resortu. Dalej dodaje:

Mam wolną wolę i wiem, że nie będę ani ministrem sprawiedliwości, ani żadnym urzędnikiem, ani nawet prezesem Trybunału Konstytucyjnego, chociaż kompetencje mam nie mniejsze niż prezes Przyłębska. Polityka mnie nie interesuje”.

za:wiadomosci.dziennik.pl,Fronda.pl