Na łamach wrześniowego numeru miesięcznika „Egzorcysta” ukazało się kilka artykułów poświęconych influencerkom, portalom parentingowym i uzależnieniu od smartfonów. Ogromną zaletą miesięcznika jest poruszanie nie tylko tematyki demonologii, ale też tematyki współczesnych zagrożeń cywilizacyjnych.

Ojciec Łukasz Buksa w swoim artykule przypomniał, że dziś z „z internetu korzysta ok. 4,57 miliarda ludzi. Liczba ta stanowi 59% ludzkości”. 3,8 miliarda korzysta z portali społecznościowych: aktywnie 2,6 miliarda z Facebooka, po miliardzie z You Tube i Whatsapp.

Dziś socjalizacją, czyli wychowaniem do życia w społeczeństwie, do relacji społecznych, nie zajmuje się już rodzina, tylko internet. Treści obecne w internecie budują system wartości odbiorców i kreują ich wyobrażenia o świecie.

Wbrew feministycznej narracji o dyskryminacji kobiet we współczesnym świecie to kobiety w internecie aktywnie kreują relacje. Kobiety „częściej lajkują, komentują i udostępniają obserwowane treści”, „częściej dokonują zakupów w internecie, a także przeglądają więcej stron i generują więcej ruchu na platformach internetowych”. Większa aktywność kobiet w internecie wynika z tego, że kobiety łatwiej ulegają emocjom i dlatego „łatwiej je zaciekawić czy sprowokować publikowanymi treściami”.

Pokłosiem dominacji kobiet w internecie jest dynamiczny rozwój stron parentingowych poświęconych rodzicielstwu, zajmujących się dystrybucją przekazów (o tej tematyce) i umożliwiających nawiązywanie relacji między matkami.

Nowym zjawiskiem społecznym są matki pokazujące swoje macierzyństwo na portalach społecznościowych. Prowadzone przez matki blogi parentingowe pełnią funkcję opiniotwórczą, odbiorcy traktują je jako źródło wiedzy. Na takich blogach kobiety opisują swoje doświadczenia.

Matki influencerki „poprzez osiąganie rozpoznawalności swoim wirtualnym zachowaniem wpływają […] na decyzje lub opinie innych” kobiet. Ciekawie pokazują swoje macierzyństwo, stają się liderkami, zachęcają inne matki do pokazywania swojego macierzyństwa. Ich obserwatorki silnie się z nimi utożsamiają. Influencerki chcą pokazać i udokumentować każdy aspekt swoich przeżyć. By zwiększyć zakres oddziaływania, mają konta na wielu portalach społecznościowych – sukces osiągają te, które sprawnie posługują się internetem, robią ładne zdjęcia i ciekawie piszą.

Matki eksponujące swoje życie w internecie „tworzą grupę, która chętnie dzieli się swoimi przeżyciami […]. Kobiety wspólnie się wspierają i rozwiązują problemy. Tworzą wirtualną grupę społeczną, w której doskonale się rozumieją i odnajdują”. Matki eksponujące swoje życie w internecie „są zarówno autorkami, jak i odbiorcami treści […] angażują się w dyskusje prowadzone w komentarzach” przez swoje obserwatorki.

Obserwatorki influencerek powinny pamiętać, że ten przekaz, który do nich dociera to nie realny obraz rzeczywistości, ale idealizowana wizja. Influencerki kreują w internecie świat idealny, piękny i uporządkowany, nie ukazując niepasujących do tego wyidealizowanego obrazu realiów. Nie pokazują swoich problemów i emocji, tylko to, co chcą, by inne kobiety o nich zobaczyły. Problemem jest też to, że matki eksponujące swoje macierzyństwo w internecie naruszają prywatność swoich dzieci.

Na łamach wrześniowego miesięcznika Egzorcysta opisany jest też problem uzależnień od smartfonów. Na łamach pisma psycholog Magdalena Matuszczak stwierdziła, że coraz poważniejszym problemem staje się uzależnienie ludzi od smartfonów. Jego ofiarami niezwykle często padają dzieci i młodzież – 77% z nich ma objawy tego uzależnienia. Tak i w innych uzależnieniach, tak i w tym uzależnieniu, dotychczasowe dawki stymulantów stają się słabe, i trzeba coraz więcej czasu spędzać z telefonem, by utrzymać poziom pozytywnych doznań. Uzależnienie to prowadzi „do zaniku zainteresowań i pasji”, anhedonii, czyli obniżenia zdolności do odczuwania przyjemności. W sytuacji braku kontaktu z telefonem czy braku zasięgu uzależniony wykazuje syndrom odstawienia, ma dolegliwości psychiczne i somatyczne.

Ojciec Łukasz Buksa, opisując problem uzależnienia od smartfonów, stwierdził, że przejawia się ono niekontrolowanym przymusem ciągłego korzystania z telefonu. Niemożność zaspokojenia tego przymusu prowadzi do niepokoju, frustracji, agresji, nadmiernego pobudzenia, zaburzeń somatycznych (bólów głowy, nudności, nerwowości, kłopotów ze snem). Korzystanie ze smartfonu staje się czynnością nałogową, wokół której uzależniony koncentruje swoje myśli. Uzależniony jest emocjonalnie związany ze swoim telefonem.

Prócz młodych zagrożonymi tym uzależnieniem są też osoby aktywne zawodowo i osoby samotne (redukujące deficyt kontaktów społecznych poprzez korzystanie z mediów społecznościowych). Uzależnieni nie są świadomi swojego uzależnienia, podobnie rodzice nie są świadomi uzależnienia swoich dzieci.

Uzależnienie można rozpoznać po tym, że „osoba uzależniona bardzo często dzwoni do swoich bliskich i znajomych bez konkretnego powodu. Treść rozmowy nie jest dla niej ważna, istotne jest to, że została ona przeprowadzona”. Uzależnieni odczuwają przymus wykonywania jakichkolwiek połączeń, nie kontrolują coraz większych wydatków na smartfony, odczuwając niechęć do wszelkiej innej aktywności (snu, nauki, pracy), która przeszkadza w korzystaniu z smartfona. Nie są w stanie wyzwolić się od swojego uzależnienia.

Ks. prof. dr hab. Marek Chmielewski w swoim artykule na łamach wrześniowego numeru miesięcznika „Egzorcysta” stwierdził, że bezpośredni kontakt z innymi ludźmi jest niezbędny do prawidłowego rozwoju człowieka, a dziś cyfrowe kontakty niszczą realne więzi społeczne, okaleczając ludzi.

Jan Bodakowski