- Rosyjskie media poinformowały, że ojciec wykorzystanej dziewczynki, Mieczysław M. przyznał się do ukrycia ciała byłego przyjaciela, ale podtrzymywał, że nie jest odpowiedzialny za jego śmierć. Według agencji RIA Novosti miał zeznać, że Swiridow "nadział się na nóż" – czytamy na portalu onet.pl.

Wersję poparła także żona Miczysława M. Jak powiedziała, między jej mężem i jego przyjacielem doszło do bójki, w trakcie której Swiridow miał sobie uświadomoć, że jest na przegranej pozycji oraz poniesie konsekwencje swoich czynów. W wyniku czego miał on popełnić samobójstwo.

Sprawa wyszła na jaw, kiedy Mieczysław M. podczas jednego ze spotkań ze Swiridowem zauważył, że ten co chwilę nerwowo spoglądał w swój telefon. Kiedy Swidrow zasną M. zajrzał do jego telefonu i odkrył, że na jednym z filmów pornograficznych jest jego dziewięcioletnia córka.

Obecnie – jak podaje „The Sun” – wychodzą na jaw nowe fakty w sprawie śmierci pedofila. Mieczysław M. miał bowiem postawić 32-letniemu pedofilowi ultimatum, które brzmiało, żeten miał zgłosić się na policję sam lub popełnić samobójstwo i miał czas na podjęcie decyzjo do godz. 20 w dniu ich rozmowy.

Swiridow jednak próbował uciec od odpowiedzialności, co zauważył M. Wziął więc łopatę i zaprowadził pedofila do lasu, a tam kazał mu wykopać swój grób. M. zeznał, że w ten sposób chciał zmarłego podofila jedynie nastraszyć.

Na chwilę obecną nie jest jeszcze przez policję ustalona oficjalna wersja przebiegu zdarzeń. Mieczysław M. uchodzi jednak po tych wydarzeniach za lokalnego bohatera. Ma on też pełne poparcie mieszkańców swojej okolicy, a policja zgodziła się nawet na wypuszczenie go z aresztu, aby mógł oczekiwać na rozwój sprawy w areszcie domowym.

mp/the sun, gazeta.ru, onet.pl