Przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin stwierdził dziś, że sprawa otrucia Aleksieja Nawalnego może być prowokacją Zachodu. Jego zdaniem to Zachód mógł otruć rosyjskiego opozycjonistę, aby móc oskarżać Rosję.
W związku z tym Wołodin polecił zbadanie sprawy parlamentarnej komisji ds. bezpieczeństwa:
- „Musimy wszechstronnie zbadać to, co się wydarzyło, aby zorientować się, czy nie była to ze strony obcych państw próba spowodowania uszczerbku dla zdrowia obywatela rosyjskiego w celu wywołania napięcia wewnątrz Rosji, a także sformułowania kolejnych oskarżeń pod adresem naszego kraju” – stwierdził rosyjski polityk.
Jego zdaniem do takiego postrzegania sprawy zmuszają wystąpienia niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i szefa dyplomacji UE Josepa Borrella:
- „Zmuszają, by na tę sytuację popatrzeć pod innym kątem i zadać sobie pytanie, czy nie jest to prowokacja ze strony Niemiec i innych państw Unii Europejskiej” – mówił.
Szef rosyjskiej Dumy dodaje też, że znamiennym jest, iż wydarzenia związane z Aleksiej Nawalnym zbiegły się w czasie z naciskami na Rosję z Zachodu w związku z kryzysem na Białorusi.
Wczoraj wieczorem szef dyplomacji UE Josep Borrell zaapelował do władz Rosji o rzetelne wyjaśnienie próby otrucia Nawalnego. O wyjaśnienie sprawy apelowała wcześniej również kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Aleksiej Nawalny trafił do szpitalu w Omsku w ub. czwartek po tym, jak zasłabł w samolocie. W sobotę został przetransportowany do szpitala w Berlinie, gdzie lekarze stwierdzili próbę otrucia mężczyzny. Wcześniej otrucie podejrzewali współpracownicy opozycjonisty.
kak/PAP, wPolityce.pl