Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Co Pan sądzi o ustawie, która czeka na podpis prezydenta D. Trumpa, a dotyczy wsparcia przez rząd USA ewentualnych roszczeń dotyczących mienia w Polsce, które należało do osób pochodzenia żydowskiego zmarłych bezpotomnie? Organizacje żydowskie chciałyby odszkodowań za to mienie swoich pobratymców. Czy rząd powinien na to przystać?

Waldemar Bonkowski, sentaor PiS: Absolutnie nie, bo póki co jesteśmy suwerennym krajem, mamy polskie prawo i to, co sobie tam Amerykanie ustalą to jest ich sprawa. Ta kwestia zresztą nie dotyczy tylko Polski, ale dotyczy całego świata.

W takim razie ja mogę sobie życzyć, żeby polski rząd też tego typu ustawy uchwalił, aby wspierać Polaków. Oni dbają o swoich obywateli, ja im się nie dziwię, ale to nie ma żadnego przełożenia na polskie prawo. No chyba żeby nasze władze się ugięły, ale to by była skandaliczna rzecz, której Polacy by im nigdy nie wybaczyli. Nie wybaczyliby tego żadnemu rządowi, niezależnie czy to będzie lewicowy, czy prawicowy, czy obecny rząd dobrej zmiany. Nikt się na to nie poważy.

To chodzi o kwotę 65 miliardów dolarów, czyli niewiele mniej niż roczny budżet Polski, na tyle rzekomo mają opiewać wyliczenia.

Teraz Polacy żądają zadośćuczynienia od Niemców, które nam się słusznie należy. Więc czy mamy dostać odszkodowanie od Niemiec po to, żeby oddać to Izraelitom? Bo nie powiem Żydom, ponieważ do tego teraz dochodzi, że używanie słowa Żyd jest pejoratywnie odbierane, trzeba teraz się wyrażać ''Izraelita''.

Czy nie uważa Pan, że żyjemy w czasach, gdy zbyt nachalna poprawność polityczna zaczyna spychać rzeczywistość na margines?

Faktycznie, rzeczywistość staje się na tyle nierealna, że czasami warto się uszczypnąć, żeby sprawdzić, w jakim świecie żyjemy i czy przypadkiem nie w jakimś Matrixie, jeśli nawet pojawia się dylemat, w jaki sposób mówić o mieszkańcach Jerozolimy czy Izraela…

Jeśli komisja reprywatyzacyjna przesłuchuje kuratora Zbigniewa Lichockiego, byłego funcjonariusza SKW, który uznaje 128-letniego właściela kamienicy za żyjącego i nie wzbudza to jego watpliwości, to niestety na myśl przychodzi albo Matrix, albo przekręt.

Tu nie może być pomyłki, bo nawet kompletny kretyn nie pomyślałby, że można żyć 128 lat. Ubolewam nad tym, kiedy słucham wypowiedzi nawet tych tak zwanych ''naszych'' polityków. Jak oni mogą mówić o ''niedopatrzeniu'' czy ''nieuwadze''?  A przecież widać, że wszystko to jest robione z premedytacją, bo jeśli ktoś by mi powiedział, że 2 razy 2 jest 5, to nie muszę się w ogóle nad tym zastanawiać i od razu widzę tu kompletną bzdurę i niedorzeczność.  

To są tak absurdalne rzeczy, że nawet nie wypada tłumaczyć, że to ''przez niedopatrzenie'', bo ''nie ma w ustawie napisane, że człowiek nie może żyć 130 lat'' - chyba tego nie trzeba pisać w ustawie i nie dajmy się zwariować. Trzeba czasem mówić otwartym tekstem i staram się zawsze tak mówić, że coś jest albo białe, albo czarne, a nie szare.

Czy w Pana opinii polski rząd powinien wdawać się w dyskusję o zwrocie mienia bezspadkowego, czy powinien ewnetualne żądania zanegować?

Jeśli by tego nie powstrzymał, to nie będzie to polski rząd. Polacy się od takiego rządu się odetną, więc mam nadzieję, że nikomu nawet do głowy nie przyjdzie, aby jakiekolwiek roszczenia uznać. Może trzeba wysłać do senatu amerykańskiego zdjęcia Warszawy zrobione tuż po II wojnie światowej i pokazać im, że to była kupa gruzów i nic więcej. A czy Polak, który nie ma spadkobierców,  albo jakaś organizacja dostaje mienie bezspadkowe? To jest jakiś ewenement. Zawsze gdy nie ma spadkobierców, to mienie przejmuje Skarb Państwa.

A co z mieniem pozostawionym przez Generała Kazimierza Pułaskiego w USA, który za zasługi w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych otrzymał nagrodę - znacznej wielkości działkę (ok. 450 akrów) pod Chicago? Czy my też powinniśmy postąpić podobnie jak ci, którzy chcieliby się kosztem Polski szybko wzbogacić?

Jeśli nie miał potomstwa, był Polakiem - w takiej sytuacji to my jako Polacy i jako Skarb Państwa Polskiego powinniśmy w takim razie domagać się w tym przypadku mienia bezspadkowego.

Uważam, że Polacy nie są nic nikomu winni, bo przecież Warszawa była zburzona i to Polacy odbudowali Warszawę, bo prawie nic z niej nie zostało. Poza tym Polacy też utracili majątek zabużański i nikt nam tego nie zrekompensował. A jeśli Izraelici chcą odszkodowań, to niech się zwrócą bezpośrednio do niemieckiego rządu, bo to Niemcy zburzyli ich dawne majątki, ich - jako Polaków żydowskiego pochodzenia, ale zburzyli także i nasze majątki. A wszystko to odbudowaliśmy my, Polacy i nie mamy im nic do zapłacenia, bo to nie Polacy im zrobili krzywdę.

Teraz, w nowej ustawie dotyczącej reprywatyzacji jest zakładany plan, że tylko 20 proc. wartości mienia będzie się Polakom rekompensować, więc - o ile w ogóle do czegokolwiek miałoby dojść, to dlaczego im mielibyśmy rekompensować więcej? Jeśli mają jakieś roszczenia - niech idą do rządu niemieckiego, bo to Niemcy zburzyli Polskę, a nie Polacy, więc z jakiej racji mielibyśmy za Niemców cokolwiek płacić? Przecież nawet swoim obecnym obywatelom, którzy po wojnie zostali i tu pracowali - nawet im nie wypłacaliśmy odszkodowań, ani też w związku z mieniem zabużańskim państwo polskie nie zadbało o swoich obywateli, a ma zadbać o obywateli Izraela i Stanów Zjednoczonych? To jest totalna pomyłka.

Dziękuję za rozmowę