Jacy święci mogą wspierać nas duchowo w trudnych momentach i bronić przed chorobą? O czyje wstawiennictwo modlić się, by Pan Bóg oddalił od nas chorobę COVID-19? Nasi przodkowie przez wieki skutecznie prosili Boga o pomoc. My też możemy.

Epidemie, masowe śmierci, a nawet wojny szczególnie w okresie średniowiecza, a także całe wieki później, były interpretowane jako wielkie wezwanie do modlitwy, pokuty i nawrócenia. Kościół wzywał wtedy do zwielokrotnionej modlitwy, do przemiany życia, proponował spowiedź, ale także szczególne formy modlitwy: Suplikacje, wezwania do rozmaitych świętych, a przede wszystkim Różaniec. Pozdrowienie anielskie, będące przecież istotną częścią Różańca, zostało wzbogacone o wezwanie „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen” w czasie wielkiej zarazy, jaką była „czarna śmierć”.

Kościoły były pełne, a ludzie spowiadali się, nawracali i zanosili do Boga modlitwy za zmarłych i żywych. Warto o tym pamiętać także teraz. To dobry czas, aby szukać wstawiennictwa świętych w czasach dzisiejszej epidemii. Poznajmy kilku świętych, których wstawiennictwa może przyzywać każdy z nas.

 

ZOBACZ NIEZWYKŁE ROZWAŻANIA MISTYKÓW I ASCETÓW NA CZAS ZARAZY!

 

 

Święci od działań specjalnych

Wspólnota Kościoła ma wielkie szczęście i przywilej, bo ilość orędowników do jakich możemy się modlić w czasach zarazy jest bardzo liczna. Pierwszy z nich to Święty Antoni Pustelnik. Od wieków wzywany jest jako szczególny wspomożyciel w sytuacji zagrożenia chorobami zakaźnymi. Ten ojciec pustyni, twórca ruchu pustelniczego i monastycznego przekonał wiernych, że w sytuacji, gdy chrześcijaństwo stało się religią państwową, konieczny jest nowy model świętości, który polegać ma na dożywotniej ciężkiej ascezie, samotności i modlitwie na pustyni. Od tego momentu jego drogą podążyły setki tysięcy chrześcijan. Do świętego można modlić się za pomocą koronki, wypraszając łaskę pokonywania codziennych trudności i pomocy w walce ze słabościami.

Od wieków chrześcijanie zwracali się również do św. Rocha, szczególnie gdy zagrażało im morowe powietrze. Był on franciszkańskim tercjarzem, który opiekował się chorymi, gdy Europę pustoszyły kolejne wielkie epidemie. Gdy miał dziewiętnaście lat, jego rodzice zmarli. Wówczas, zafascynowany przykładem św. Franciszka, sprzedał majątek, pieniądze rozdał ubogim, a sam –wziąwszy krzyż – wyruszył do Rzymu. Gdy przebywał we włoskim miasteczku Acquapendente, rozpoczęła się epidemia dżumy. Roch udał się więc do miejscowego szpitala i tam zajmował się chorymi, z których wielu uzdrowił.

Nie inaczej było w Świętym Mieście, gdzie Roch spędził trzy lata, a dzięki niesionemu przez niego krzyżowi wielu ludzi wyzdrowiało. Podczas powrotu do domu sam zaraził się dżumą; by nie narazić innych na kontakt z chorobą, ukrywał się w lesie, a jedzenie przynosił mu pies. Krótko później Roch cudownie ozdrowiał i ruszył w kierunku Francji. Zmarł nierozpoznany w więźniu, gdzie wtrącono go za rzekome szpiegostwo. Kiedy już po jego śmierci sprawdzono dokumenty, odbył się uroczysty pogrzeb, a wstawiennictwu św. Rocha – od czasów soboru w Konstancji – zaczęto polecać ludzi w czasie każdej wielkiej epidemii. Do świętego wierni kierują modlitwę w formie m.in. litanii.

 

Na choroby: Rozalia

Od średniowiecza Kościół w czasie zarazy, epidemii czy zagrożenia zdrowia odwołuje się także do wstawiennictwa św. Rozalii, mimo iż za życia nie miała ona nic wspólnego z chorobami czy uzdrowieniami. Rozalia urodziła się nieopodal Bergamo. Pochodziła z książęcej rodziny i bardzo młodo miała być wydana za mąż. Dziewczyna jednak nie tylko odmówiła, sprzeciwiając się woli rodziców, ale uciekła z pałacu i ukryła się w grocie. Na jej ścianach wyryła napis: „Ja, Rozalia, córka Sinibalda, postanowiłam żyć w tej grocie dla miłości mego Pana, Jezusa Chrystusa”.

Kilka lat później przeniosła się w okolice Palermo i tam – nieprzyzwyczajona do surowego życia – zmarła prawdopodobnie w 1165 roku. Kilka wieków później, bo w roku 1624, przez przypadek odkryto jej relikwie, a krótko po ich odnalezieniu, gdy modlono się za jej wstawiennictwem, ustała zaraza pustosząca wówczas Palermo i okolice. Od tego momentu św. Rozalia uchodzi za wspomożycielkę w czasach epidemii, o której wstawiennictwo proszą wierni poprzez modlitwę na przykład w formie litanii.

 

Polski orędownik

Polskim świętym znanym z pomocy chorym i cierpiącym jest bernardyn Szymon z Lipnicy, który sam padł ofiarą epidemii cholery, jaka dotknęła Kraków w 1482 roku. Ukończył Akademię Krakowską, a do franciszkanów wstąpił pod wpływem kazań św. Jana Kapistrana. Po święceniach kapłańskich pracował w Tarnowie i w krakowskim Stradomiu, by wreszcie zostać kaznodzieją katedralnym i zakonnym.

Podczas epidemii cholery w Krakowie w roku 1482 Szymon opiekował się chorymi i udzielał im sakramentów, aż wreszcie sam zachorował. Zmarł szóstego dnia choroby z oczyma utkwionymi w krzyż. W litanii do tego Świętego znajdziemy jasne przesłania do jego orędownictwa w walce z chorobami w czasie zarazy:

Święty Szymonie, patronie w czasie zarazy,

Święty Szymonie, wzrok i mowę przywracający,

Święty Szymonie, cudowny lekarzu chorych!”

Znane są świadectwa jego wstawiennictwa, a wierni wypraszają dzięki polskiemu świętemu liczne uzdrowienia, a nawet wskrzeszenia.

 

Modlitwa do 14 Świętych Wspomożycieli

To była jedna z największych tragedii w historii Europy. Wyliczenia historyków nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości: w czasie kilku lat trwania epidemii czarnej śmierci umarło od 30 do 60 procent mieszkańców ówczesnej Europy, czyli ponad 50 milionów osób. Przez kilka miesięcy ludzie – między innymi we Włoszech – nie robili nic innego, jak tylko grzebali swoich zmarłych; ogromną większość w zbiorowych mogiłach, bo nie było czasu ani dość miejsca, by każdego pochować w osobnym grobie.

Ludzie umierali szybko i w straszliwych męczarniach, bo dżuma jest rzeczywiście okrutną chorobą. I właśnie wtedy, w tamtych potwornych czasach, rozpowszechniła się modlitwa do Czternastu Świętych Wspomożycieli. Jej źródeł trzeba szukać w Niemczech, gdzie – w czasie wielkiej zarazy – ludzie zaczęli się modlić do czternastu pochodzących ze starożytności świętych, których określono mianem „wspomożycieli we wszelkiej potrzebie”. Kilkanaście lat później w Mszale krakowskim z 1483 roku umieszczono wspomnienie Czternastu Świętych Wspomożycieli i specjalną mszę wotywną za ich wstawiennictwem.

„Msza Czternastu Świętych Wspomożycieli”, zatwierdzona przez papieża Mikołaja, stanowi ogromną pomoc dla tylu osób cierpiących z powodu strasznych chorób, udręk lub smutku, albo jakiegokolwiek ucisku, jakiemu poddany może być człowiek. Ma ona ogromną moc także dla uwięzionych i zatrzymanych, kupców i pielgrzymów, skazanych na śmierć, toczących wojnę, dla kobiet rodzących czy doświadczających poronienia, a także gdy modlimy się o wybaczenie grzechów czy za zmarłych” – możemy przeczytać w Mszale.

Trudno się dziwić sile modlitwy wstawienniczej owej czternastki niesamowitych wspomożycieli, jeśli weźmiemy pod uwagę, kto wchodzi w jej skład. Są to najważniejsi i najpotężniejsi święci z czasów starożytnych, a wielu z nich jest otoczonych niezwykłym kultem także obecnie. Do ich grona należą m.in.: św. Błażej – lekarz, biskup i orędownik chorych, św. Erazm - patron na czas zarazy, św. Krzysztof- patron dobrej śmierci (nie tylko dla kierowców), św. Barbara- patronka dobrej śmierci i trudnej pracy. To swoisty duchowy oddział specjalny, którego wstawiennictwo pomoże przejść przez wiele napotykanych trudności.

 

Suplikacja

Od kilku tygodni w wielu polskich kościołach na zakończenie Eucharystii wyśpiewujemy specjalną pieśń zwaną suplikacją. Co to takiego? Samo słowo pochodzi z łaciny, oznaczając błaganie, prośbę. W odniesieniu do wyśpiewywanych słów, możemy przyjąć, że jest to zatem pieśń błagalna. Wykonywana jest głównie w momentach klęsk żywiołowych, wojen oraz sytuacji kryzysowych. Jest równorzędna błaganiu skierowanemu ku Bogu, aby uchronił swój lud przed zagrożeniem. Najbardziej znaną suplikacją jest pieśń lamentacyjna „Święty Boże”:

Święty Boże, Święty Mocny, Święty a Nieśmiertelny, Zmiłuj się nad nami!

Od powietrza, głodu, ognia i wojny

Wybaw nas, Panie!

Od nagłej i niespodzianej śmierci

Zachowaj nas, Panie!

My grzeszni Ciebie, Boga prosimy,

Wysłuchaj nas, Panie!”

Suplikacja należy do najpotężniejszych form modlitwy stosowanej przez Kościół w wielu sytuacjach zagrożenia. I choć głównie stosowana jest podczas wspólnotowej modlitwy, to warto ją włączyć również do codziennej, indywidualnej prośby o opiekę Pana Boga w tym szczególnym czasie panującej epidemii.

 

TEKST POWSTAŁ NA PODSTAWIE KSIĄŻKI „POSTANOWIONE JEST” TOMASZA TERLIKOWSKIEGO, KTÓRĄ ZNAJDZIESZ TUTAJ