Szef sekcji handlu NSZZ „Solidarność” Alfred Bujara wskazał w programie „Money. To się liczy” na brytyjskie badania, z których wynika, że koronawirusem najłatwiej zakazić się w markecie. W tym kontekście powinniśmy bardziej docenić pracę handlowców, którzy codziennie narażają się na kontakt z patogenem.

W towarzyszącej nam od ponad roku pandemii koronawirusa bardziej dostrzegamy poświęcenie pracowników służby zdrowia, którzy stają na pierwszej linii frontu walki z pandemią. Pandemia pozwala nam docenić jednak też inne grupy zawodowe, bez których nasza codzienność wyglądałaby zupełnie inaczej, a które są szczególnie narażone na zakażenie. To m.in. pracownicy sklepów. Alfred Bujara z „Solidarności” zwrócił uwagę na brytyjskie badania, które udowadniają, że o zakażenie koronawirusem najłatwiej właśnie w markecie.

- „Handlowcy to nie są pracownicy z żelaza, pracują w kontakcie z tysiącem klientów codziennie. Jedna kasjerka w ciągu 8 godzin musi obsłużyć minimum 300 klientów, a dziś one pracują nawet po 10 godzin”

- mówił szef sekcji handlu NSZZ w programie „Money. To się liczy”.

- „To jest kontakt średnio z 500 osobami, bo oprócz klienta, który dokonuje transakcji, są osoby towarzyszące. Dziś pracowników handlu się nie dostrzega, są pomijani w rozwiązaniach rządowych”

- podkreślił.

kak/moeny.pl