Już wcześniej walkę z siecią klubów ze striptizem Cocomo podejmowało wiele instytucji państwa. Jednak nie przynosiły ona skutków. To się może zmienić! Władze Sopotu przekonują, że działalność klubu przy Monciaku szkodzi wizerunkowi miasta jako miejsca bezpiecznego wypoczynku turystów. Wkrótce zostanie złożony pozew o naruszenie dóbr osobistych miasta.

Władze Sopotu od kilku tygodni szukały sposobu na działający przy Monciaku klub sieci Cocomo. O firmie zrobiło się głośno z powodu relacji klientów, którzy po wizycie w lokalu budzili się z rachunkiem opiewającym na kilka do kilkuset tysięcy złotych. Wynajęta przez samorząd kancelaria prawnicza stwierdziła, że najlepszym sposobem będzie pozew cywilny o naruszenie dóbr osobistych miasta – informuje trójmiejska „Gazeta Wyborcza”.

Prawnicy z wynajętej przez miasto kancelarii przekonują, że nawet jeśli prokuratura dotychczas nie doszukała się przestępstwa w działalności Cocomo, sopocki pozew ma szansę powodzenia. Dużą rolę mają odegrać zeznania oszukanych klientów oraz relacje prasowe, które właśnie z powodu Cocomo stawiają Sopot w negatywnym świetle.

Dotychczas to nadzór budowlany okazał się być najskuteczniejszą instytucją w walce z osławionymi lokalami Cocomo. W Lublinie urzędnicy znaleźli sposób, by dość mocno utrudnić życie właścicielowi tej sieci i pomóc mieszkańcom tamtejszego Krakowskiego Przedmieścia, którzy mają dość takiego sąsiedztwa.

Wygrana władz Sopotu oznaczać będzie możliwość zamknięcia klubów ze striptizem w całym kraju.

Ab/natemat.pl