Ministerstwo Klimatu planuje przyspieszenie prac na utworzeniem w miastach tzw. Stref Czystego Transportu, informuje Rzeczpospolita. Według Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych, prace te mają ruszyć we wrześniu.

Zdaniem samorządów zbyt króki jest jednak termin 18 miesięcy na wprowadzenie takich stref w poszczególnych miastach. Termin ten należałoby wydłużyć do co najmniej 3 lat.

Strefy czystego transportu to również bardzo kontrowersyjny temat, który realnie zmienić może sytuację wszystkich posiadaczy samochodów.

Strefy zakładają wzrost opłat za wjazd samochodem do centrum miast. Taka opłata wynosić może maksymalne 2,5 złotych za godzinę. Byłaby to opłata odrębna od opłat za parkowanie, wprowadzanych przez samorządy miast. Zwolnione z obowiązku płacenia miałyby być samochody elektryczne, wodorowe i napędzane gazem ziemnym. Władze samorządowe mogłyby jednak dopuścić zwolnienie z opłat dla pojazdów hybrydowych napędzane gazem LPG.

Eksperci Konferencji Lewiatan proponują inne rozwiązanie. Przede wszystkim wskazują, że z opłaty za wjazd powinny być zwolnione te pojazdy, w których emisja tlenków azotu została znacznie obniżona. Ponadto eksperci twierdzą, że opłata za wjazd do centrum powinna być bardziej elastyczna, tak jak opłaty za strefę płatnego parkowania.

Strefy mają być obowiązkowe w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców, gdzie pomiary powietrza wykazały przekroczenie średniorocznego dopuszczalnego stężenia dwutlenku azotu. W pierwszej kolejności strefy powinny zostać zatem utworzone w Warszawie, Krakowie, Katowicach i Wrocławiu. Nie jest jednak obecnie wiadome, jaki obszar powinien zostać objęty taką strefę.

Jak informuje Rzeczpospolita, kampanię na rzecz utworzenia w Warszawie strefy czystego transportu rozpoczęła Fundacja Promowania Pojazdów Elektrycznych.

Fundacja ta proponuje oparcie możliwości wjazdu do centrum miasta na kryterium wysokości emisji spalin. Wjazd byłby dozwolony w przypadku spełnienia normy Euro 4 dla samochodów benzynowych (wyprodukowane po 2006 roku) oraz Euro 5 dla Diesli (wyprodukowane po 2011 roku). Zmiany postulowane przez tę fundację objęłyby także mieszkańców. Mieliby oni rok na wymianę starego diesla. W przeciwnym razie pozostaje im przesiadka do transportu miejskiego.

Warto także dodać, że samochody elektryczne stanowią bardzo niewielki odsetek wszystkich samochodów w Polsce. Według ubiegłorocznego raportu NIK całkowity zakaz wjazdu samochodów z silnikami spalinowaymi do stref okazałby się zbyt rygorystyczny.

jkg/rp.pl