Do niecodziennej sytuacji doszło w czeskim parlamencie. W czasie debaty dot. przedłużenia stanu wyjątkowego interweniować musiała ochrona, ponieważ posłowie zaczęli się szarpać. Poszło o… brak maseczki.

Izba Poselska przegłosowała przedłużenie stanu wyjątkowego w Czechach do 14 lutego. W czasie obrad doszło do bezprecedensowego zdarzenia. Prowadzący obrady Tomasz Hanzel wyłączył mikrofon posłowi Lubomirowi Volnemu, ponieważ nie miał on maseczki. Wówczas ten stwierdził, że… usiądzie prowadzącemu obrady na kolanach i skorzysta z jego mikrofonu.

Kiedy zaczął spełniać swoja groźbę między politykami doszło do szarpaniny. Interweniować musiała ochrona, która wyprowadziła z Sali Volnego.  Przewodniczący Izby Radek Vondraczek wykluczył go następnie z udziału w posiedzeniu.

Sprawą zajmuje się teraz policja, która ma wyjaśnić, czy posłowie Lubomir Volny i Marian Bojka naruszyli przepisy sanitarne.

kak/radiozet.pl, PAP