„Mowa nienawiści” szybko przeradza się w rzeczywiste działanie. Nie trzeba było długo czekać, aby w działanie przerodził się hejt, jaki od kilku dni politycy opozycji kierują w stronę PKN Orlen. 37. letnia kobieta zdemolowała stację paliw polskiego koncernu w Rymaniu (woj. zachodnio-pomorskie). Policja została zmuszona do oddania strzałów.

W Polsce od kilku miesięcy obserwujemy konsekwencje „mowy nienawiści”, o której tak lubią mówić środowiska opozycyjne. Jeszcze bardziej jednak niż o niej mówić, lubią jej używać. Wciąż widzimy skutki działalności tzw. „Strajku Kobiet” wspieranego przez polityków opozycji. W Polsce dochodzi do kolejnych ataków na ludzi wierzących i miejsca kultu.

Teraz opozycja postanowiła przeprowadzić nagonkę na PKN Orlen i jej prezesa, Daniela Obajtka. To już przynosi dramatyczne konsekwencje.

W Rymaniu 37. letnia kobieta staranowała samochodem drzwi i wjechała do sklepu przy stacji Orlen. Będący na miejscu policjanci, aby uniknąć tragedii, zostali zmuszeni do ostrzelania opon samochodu.

Policję wezwali pracownicy stacji, których zaniepokoiło agresywne zachowanie kobiety. Była ona trzeźwa.

- „Gdy policjanci byli na miejscu, kobieta zdecydowała się na desperacki krok, który teraz będziemy wyjaśniać - wjechała swoim samochodem w budynek stacji, demolując go i stwarzając realne zagrożenie dla przebywających tam osób. Kiedy podjęła decyzję, żeby odjechać z miejsca zdarzenia, policjanci wykorzystali broń służbową, oddając kilka strzałów w kierunku uciekającego pojazdu”

- wyjaśnia rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji podinsp. Alicja Śledziona.

Na szczęście w zdarzeniu nikt nie ucierpiał.

kak/PAP, wPolityce.pl