Konsekwentna polityka wewnętrzna i zewnętrzna powoduje, że nasz kraj jest oazą bezpieczeństwa w Europie.

Polska jest zewsząd atakowana za bezduszność w kwestii negowania polityki mulit-kulti. Nie oszukujmy się - nie chodzi przecież o jednorazowe przyjęcie uchodźców wojennych z Aleppo, ale o zorganizowaną politykę przyjmowania imigrantów dla podtrzymywania systemów socjalnych, uzasadnianych także ideologiami lewicowymi o ubogacaniu Europy przez inne kultury.

Po kolejnych zamachach, następne państwo w Europie jest bliskie wprowadzenia nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa. W Anglii, w bestialski sposób dżihadyści zaatakowali dzieci, grożąc dalszymi zamachami skierowanymi w mieszkańców Starego Kontynentu. W takim kontekście prawdopodobieństwo wystąpienia podobnych incydentów nad Wisłą jest minimalne.

Inaczej ma się kwestia związana z zagrożeniem ze Wschodu. Antonii Macierewicz poinformował, że istnieje możliwość, że Kreml wywoła regionalny konflikt z członkami NATO. Wówczas będzie się musiał spodziewać zdecydowanej odpowiedzi sojuszniczej w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz Unii Europejskiej. Natomiast do samodzielnej obrony będziemy zdolni dopiero za ok. 10 lat. Na ten cel będziemy wydawać 2 proc. PKB rocznie.

Podstawą naszego bezpieczeństwa będą siły operacyjne oraz Wojska Obrony Terytorialnej. To właśnie ochotnicy, a nie przymuszani młodzi ludzie z poboru - jak za komuny i III RP, mają stanowić o sile obronnej ojczyzny. Istotnie zwiększy się także potencjał naszego uzbrojenia.

Polska może stać się liderem w kwestii kreowania polityki obronnej na Starym Kontynencie. Należy bowiem do najbardziej aktywnych państw działających na rzecz poprawy bezpieczeństwa w UE. Wraz z Węgrami, osiągnęliśmy już spore sukcesy w uszczelnianiu granic zewnętrznych Unii Europejskiej.

Dalsze działania ze strony rządu w tym kierunku mogą tylko zwiększyć bezpieczeństwo Polaków. 

Tomasz Teluk