PiS wybrał liderów swoich list. Konferencja Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie wyglądała jak wypowiedź szefa sztabu armii. Krótkie zarządzenie i krótkie uzasadnienie. Pewnie było to dodatkowe upokorzenie dla PO i reszty przystawek, które nie mogą się zdecydować, jak będzie wyglądała ich struktura polityczna na wybory, z jakim idą programem i kto będzie z ich list startował.

Grzegorz Schetyna postanowił zatopić wszelką konkurencję nawet kosztem kolejnych czterech lat rządów PiS. W takim bałaganie, który panuje na opozycji, wygra wśród nich najsilniejszy, anihilując pozostałych, choć wybory też przegra. Zmiana taktyki nastąpiła po przegranych wyborach do europarlamentu, kiedy okazało się, że na PiS nie ma silnego.

Gdyby była szansa na pokonanie PiS-u, cała opozycja poszłaby jednym szeregiem. Kiedy szansy nie ma, każdy próbuje zająć dogodne miejsce do przetrwania. Szykują się, aby powalczyć o władzę za cztery lata.

Czy to oznacza bezapelacyjne zwycięstwo PiS? Oczywiście, że nie. Jeszcze w sierpniu nastąpi atak na Polskę ze strony unijnych instytucji. Oczywiście będą martwić się o naszą praworządność. Nie wiadomo co z protestami nauczycieli.

Problemów, którymi można zaatakować obóz władzy, jest sporo. Pewnie pełzający europejski kryzys ekonomiczny nie przyniesie do wyborów wielkich strat. Ale gospodarka będzie zwalniać, choć dużo mniej niż na Zachodzie. Tak czy inaczej, PiS ma wiele punktów czułych i trzeba nastawić się na twardą walkę.

Zmiany przeprowadzone w Polsce są dopiero na półmetku i bez znaczącej większości nie da się ich skończyć. Prawdę mówiąc, przydałaby się większość konstytucyjna. Pewnie wielu ludzi się uśmiechnie, że to niemożliwe. A kto wierzył, kiedy rok przed wyborami pisałem, że możliwa jest zwykła większość? Obecnie PiS ma w sondażach około 42–45 proc. Osiągnięcie takiej większości będzie możliwe przy około 50–55 proc. poparcia.

Niemożliwe? Trudne, ale jak nie zawalczą, to się nie dowiedzą, czy możliwe. Takie cele trzeba sobie stawiać. Wtedy nie będzie problemu ze zmianami w sądach i paru innych miejscach. A UE? UE szanuje silnych. Taki jest ten świat.

Tomasz Sakiewicz, "Gazeta Polska", data: 17.07.2019.