Wybory prezydenckie w normalnym konstytucyjnym terminie spędzają sen z powiek wielu politykom opozycji, ale ich zaplecze i stado pelikanów, które łykną wszystko, co im "jaśnie oświecona elita” powie, też nie mają lekko. Na FB na przykład zaczynają się mnożyć wpisy o wychowaniu seksualnym dzieci w przedszkolach i nie tylko, a wokół mamy pandemię koronawirusa. Osoby te jak widać są kompletnie oderwane od realnej rzeczywistości, co jednak – co jest oczywiste – bardzo cieszy tych na górze partyjnego łańcucha pokarmowego opozycji.

I tak na przykład Donald Tusk udzielił wywiadu dla niemieckiego „Spiegla”, w którym powiedział między innymi:

- Uważam, że Jarosław Kaczyński jest groźniejszy niż Viktor Orban. Orban może być cyniczny, ale jest też pragmatykiem. Kaczyński z kolei chorobliwie dąży do tego, by uzyskać możliwie największą władzę

Przekonywał też:

- Nasza konstytucja zabrania zmieniania prawa wyborczego w czasie sześciu miesięcy przed wyborami. Ponadto, logistycznie nie będzie możliwe to, by 30 milionów Polaków głosowało korespondencyjnie. W ten sposób nie da się dotrzymać standardów demokratycznych


Dodał też:

- Z jednej strony mamy silną opozycję i silne organizacje pozarządowe. Nawet, jeśli pan Kaczyński i jego partia PiS kontrolują państwowe media, to jest jeszcze wystarczająco dużo prywatnych, wolnych mediów. Z drugiej strony mamy polityków, którzy są zdeterminowani, by zagarnąć całą władzę


Z tą silną opozycją to raczej trochę przesadził. No ale … niemiecki papier w sprawie krytyki Polski i polskiego rządu wytrzyma wszystko.



mp/dw.com