W ubiegłym roku, kiedy mieliśmy ścisły lockdown, straty ekonomiczne wyliczono na co najmniej miliard złotych dziennie. Oprócz kwestii gospodarczych mamy sprawy społeczne – powiedział dr Paweł Basiukiewicz w rozmowie Pawłem Zdziarskim dla portalu nczas.com

- Czego szczególnie nie rozumiem, mamy do czynienia z okrucieństwem i nieumiejętnością przyznania się do błędu ze strony rządzących. Chodzi mi o zamykanie szkół i trzymanie dzieci w jakiejś dyssocjalnej bańce. Do tego dochodzi zamykanie placów zabaw i boisk. To jest kompletnie bez sensu – dodał Basiukiewicz.

Doktor został ocenzurowany na Twitterze, a jako przyczynę podane … nękanie. W rozmowie mówi, że początkowo otrzymał na skrzynkę pocztową informację, że złamał zasady społeczności Twittera. W mailu zarzucano mu „nękanie”, a nawet „grożenie komuś śmiercią” czy „kalectwem”. 

- Nie publikowałem fakenewsów. Zawsze starałem się odnieść do publikacji – stwierdza dr Basiukiewicz.

Jak informuje dalej, założył on nowe konto, ale nie pod swoim imieniem i nazwiskiem. Przyznaje jednak, że taka forma nie koniecznie może mieć sens, ponieważ najwięcej korzyści przynosi ta „robiona pod szyldem własnego imienia i nazwiska, a nie pseudonimem”.

- Ja się nazwę tak jak się nazywam i zobaczymy, co na to Twitter. Czy te algorytmy jednak mnie nie wywalą z powrotem – stwierdza.

Stwierdza też, że nie prowadzi żadnych działań konspiracyjnych ponieważ otwarcie głosił swoje poglądy i opinie pod własnym nazwiskiem.

Lekarz przypomniał także zapowiedzi wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza oraz jego deklaracje, że Polska przeciwstawi się cenzurze w mediach społecznościowych.

– To jest świetna inicjatywa. To nie są przecież wypowiedzi, które komuś grożą, które są niezgodne z prawem. Niech pan minister tam działa. Bardzo to jest cenne – podkreśla dr Paweł Basiukiewicz.


mp/nczas.com/dorzeczy.pl