Trwa atak europejskiego establishmentu wymierzony w Węgry po tym, jak parlament tego kraju przyjął ustawę zakazującą promocji homoseksualizmu i ideologii gender w szkołach. List do minister sprawiedliwości Węgier Judit Vargi wystosował w tej sprawie komisarz UE ds. sprawiedliwości Didier Reynders, który wyraża obawy prawne w związku z przyjętą ustawą.

Reynders przekonuje, że istnieją obawy prawne co do zgodności węgierskiej ustawy z prawami europejskimi.

- „Komisja nie zawaha się podjąć działań, jeżeli reakcja okaże się niesatysfakcjonująca”

- zagroził komisarz.

Didier Reynders brał udział we wczorajszej debacie Parlamentu Europejskiego poświęconej sprawozdaniu KE na temat praworządności opublikowanego w 2020 roku. Kolejne sprawozdanie ma pojawić się w lipcu. Reprezentująca socjaldemokratów Birgit Sippel stwierdziła, że choć pozytywnie ocenia publikację sprawozdań, to ich zawartość pozostawia wiele do życzenia.

- „Sprawozdanie dotyka takich tematów jak sądy, wolność mediów, korupcja czy kontrola demokratyczna, ale wartości podstawowe pozostają niestety poza nawiasem. Ponadto, w sprawozdaniu jest zawarta krytyka, ale nie ma konkretnych zaleceń, ani terminów ich wdrożenia. (...) Żeby powstrzymać rozpad praworządności, wzmocnić prawa podstawowe musimy w tej chwili wykorzystać wszystkie dostępne instrumenty”

- przekonywała.

Do skuteczniejszych działań Komisję Europejską wzywała też Tineke Strik z Zielonych, proponując np. wykorzystanie mechanizmu „pieniądze za praworządność”.

Na niepraworządność takich pomysłów uwagę zwrócił Patryk Jaki z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, który powołując się na artykuł 5 TUE przypomniał, że Unia Europejska może działać wyłącznie w granicach kompetencji przyznanych jej przez państwa członkowskie. Nie może wiec oceniać i sankcjonować państw członkowskich w sferach dot. prawa rodzinnego, kultury czy sądownictwa.

- „Wam się nie pomyliły przypadkiem epoki? Znów wam się marzy jakaś kolonizacja? Mówicie ciągle o szacunku i tolerancji, a nie macie jej za grosz. Nie szanujecie i nie tolerujecie innych poglądów niż wasze. Mówicie o demokracji, a nie potraficie uszanować wyników demokratycznych wyborów. Mówicie, że zabijanie nienarodzonych dzieci to prawo człowieka. (...) Widać u was polonofobię, chrystianofobię i hiperinflację pychy i arogancji”

- podkreślał Polak.

15 czerwca węgierski parlament przyjął ustawę zakazującą propagowania homoseksualizmu w szkołach i przewidującą wprowadzenie ewidencji przestępców, którzy dopuścili się pedofilii. W jej myśl szkolne zajęcia poświęcone kwestiom seksualności nie mogą propagować zmiany płci ani homoseksualizmu. Ponadto, zajęcia tego typu poza pedagogami prowadzić będą mogły osoby i organizacje występujące w oficjalnym rejestrze. Ustawa wywołała ogromne kontrowersje i sprzeciw lewicowych elit Europy Zachodniej.

kak/PAP