Inna rzecz, że ani pani poseł Sawicka, ani pan burmistrz Wądołowski nie są (czy raczej nie byli w czasie popełniania czynu zabronionego) obywatelami, a tychże obywateli przedstawicielami, ludźmi przez nich wynajętymi do zarządzania wspólnym dobrem, jakim jest państwo. Jednym słowem i wprost: pani Sawicka i pan Wądołowski byli najemnymi pracownikami, którym ci obywatele dali robotę i mieli prawo żądać, by była ona dobrze wykonana, mieli prawo sprawdzać, czy przypadkiem pracownicy nie robią boków na szkodę pracodawcy i mieli też prawo domagać się ich ukarania kiedy się okazało, że rozminęli się z praworządnością. Sąd uznał jednak inaczej, odmówił obywatelom prawa do kontrolowania uczciwości swoich przedstawicieli dając tym samym wyraźny sygnał wszystkim tym, którzy swoje wysokie stanowiska (nie tylko w aparacie władzy) traktują jak feudalne przywileje dające możliwość „nachapania” się. Co prawda w uzasadnieniu ustnym sędzia Rysiński uznał winę moralną oskarżonych, jednak całkowicie uwolnił ich od odpowiedzialności karnej. Jednak, po pierwsze – w pisemnej wersji już słów tych nie ma, a po drugie – proszę mi wskazać łapówkarza, który przejmie się moralnym aspektem podstoliczanego przekazywania kasy i ze łzami w oczach zacznie się kajać obiecując poprawę.

Swoją drogą mam zagwozdkę. Załóżmy, że w środku nocy braknie mi papierosów i postanowię zdobyć tę używkę bezpośrednio w kiosku z użyciem łomu. Czy, jeżeli zostanę przyłapany przez kamerę miejskiego monitoringu i doprowadzony przed obliczę któregoś z kolegów pana sędziego Rysińskiego, to będę mógł liczyć na uniewinnienie ze względu na podstępność śledzącego mnie oka Wielkiego Brata? Czy też łagodność wymiaru sprawiedliwości i obrona obywateli przed ową podstępnością dotyczy tylko i wyłącznie polityków przynależnych do jedynie słusznej partii? Proszę mi wybaczyć to niecne podejrzenie, ale sprawa pani poseł Sawickiej to tylko wierzchołek góry lodowej, pod którym kryją się mniejsze i większe hucpy polityczno – kryminalne, by wspomnieć chociażby sześć baniek wtopionych w koncert Madonny tłumaczone zdrowym rozsądkiem, czy ministra Nowaka imprezującego w upiornie drogim klubie za pieniądze biznesmena wykonującego rządowe zlecenia, który jest – zdaniem premiera – bardzo dobrym ministrem.

Paradoksalnie uzasadnienie wyprodukowane przez wysoki sąd w sprawie Beaty Sawickiej obnażyło kryminogenność całego systemu władzy, obnażyło stworzony przez partie polityczne układ zawłaszczający państwo. I wcale nie mam na myśli jedynie Platformy Obywatelskiej, bo jest to charakterystyczne dla wszystkich ugrupowań władających naszym krajem po osiemdziesiątym dziewiątym roku…

Alexander Degrejt