Chcę wyraźnie powiedzieć jeszcze jedną rzecz: ja nie przyjmuję darowizn, chcę mieć pieniądze na kampanię z klarownego źródła” - powiedziała dziś w rozmowie z Onetem kandydatka Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Krakowa Małgorzata Wassermann.

Jak dalej dodała:

Najwięksi w Krakowie byli z ofertami finansowymi i zostali przeze mnie wyrzuceni. Jeśli wygram, wszyscy będą traktowani równo”.

Szefowa sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold dodała, że nie udaje swojego politycznego zaangażowania w przeciwieństwie do Jacka Majchrowskiego, swojego kontrkandydata. Przypomniała też:

Pan prezydent Majchrowski mówił, że on wręcz został zmuszony do startu przez współpracowników. Pytanie, kim oni są. Mam nadzieję, że to nie deweloperzy lub właściciele galerii handlowych”.

Dodawała, że mówienie o nim jako kandydacie bezpartyjnym to absurd, bo jego radni to ludzie wywodzący się z SLD i PRL i „teraz dochodzi jeszcze PO i Nowoczesna”.

Podkreśliła, że sama nigdy nie była członkiem Prawa i Sprawiedliwości, jest merytorycznym pracownikiem i nie interesuje ją działalność partyjna choć „nie znaczy [to – red.] , że się z PiS-em nie identyfikuję”.

dam/Onet.pl,Fronda.pl