Tomasz Wandas, Fronda.pl: O czym świadczy fakt, że Polska została krajem partnerskim Niemiec na targach przemysłowych w Hanowerze?

Jadwiga Emilewicz, wiceminister w Ministerstwie Rozwoju: Niewątpliwie to znak, że jesteśmy ważnym partnerem handlowym dla Niemiec. Przyszedł najwyższy czas, aby w sposób odpowiedni zaprezentować się na największych targach przemysłowych. Wczoraj i dzisiaj Niemcy byli dla nas naprawdę mili i myślę, że będą mili przez cały ten tydzień – to oczywiście nie jest najistotniejsze, ale dobrze świadczy o sytuacji, która ma miejsce.

Dlaczego?

Kanclerz Merkel w wystąpieniu otwierającym zwróciła uwagę, że my (to znaczy wspólnota europejska) nie mamy ustabilizowanej pozycji światowego lidera – wręcz przeciwnie – podkreśliła, że jeszcze wiele przed nami. Kanclerz Merkel twierdzi, że jeśli mamy liczyć na odbudowę potęgi europejskiej to niewątpliwie Niemcy muszą robić to w partnerskie z Polską. Fakt ten coraz mocniej przenika do retoryki politycznej i gospodarczej, bo wiele firm, które także dzisiaj mogliśmy oglądać na spacerze po powierzchni całych targów, to były firmy, które są obecne na polskim rynku.

Jak ważne są to targi, co mówią konkretnie firmy niemieckie na nasz temat?

To są targi, w których przemysł 4.0 pokazuje się w wielu osłonach. Wszyscy Siemens, Volkswagen itp. podkreślili wysoką jakość partnerstwa i budowania biznesu również w Polsce.

Wicepremier Mateusz Morawiecki powiedział, że „Polska do tej pory kojarzyła się z takimi mniej zaawansowanymi produktami, aczkolwiek bardzo smacznymi, pięknymi, jak oscypek czy ogórki.” Dlaczego tak fatalnie nas kojarzono na Zachodzie? Kto był winny za taki wizerunek naszej Ojczyzny?

Doskonale pan redaktor wie, że nie lubię sięgać do przeszłości, dlatego powiem w skrócie. Trudno było mieć inny wizerunek, gdy za to co zostało prezentowane odpowiadało przez wiele lat PSL. Najbardziej „wybijane” za PSL wątki gospodarcze wiązały się właśnie z tym, o czym wspomniał pan premier Morawiecki. Bardzo cieszymy się z tego, że produkty żywnościowe są w Polsce znakomite, ale cieszymy się, że na tego typu targach mogą towarzyszyć jako wspaniały dodatek degustacyjny, co może zapewnić większą radość z oglądania nowości technologicznych, które Polska ma do zaprezentowania. Dziś wyciągamy na światło dzienne to, co w naszej gospodarce najcenniejsze, ogórki i oscypki służą natomiast jako wspaniały dekustacyjny dodatek. 

Co do stoisk w Hanowerze, to wiemy, że powierzania przydzielona Polsce ma 1200m2, a na niej znajduje się 200 firm.

Nie do końca, mamy 1200m2 stoiska narodowego, do tego 300m2 dedykowane start’upom i 400m2 w pawilonie pt. „Nauka”. Oprócz tego na stoisku narodowym mamy 11 firm na dwadzieścia w przestrzeni start’upowej. Natomiast na terenie wszystkich pawilonów mamy około 200 firm, które są obecne poza stoiskami.

Dlaczego te rozmieszczenie jest aż tak istotne?

Na stoiska narodowe - uwzględniając liczne kryteria - wybraliśmy firmy, które były najbliższe naszym oczekiwaniom, natomiast istotne było też zadbanie o to, aby znaleźć się w pawilonach tematycznych, dlatego dołożyliśmy wszystkich starań, aby naszym wynalazcom zapewnić miejsce na tych ekskluzywnych i drogich pawilonach miejsce.

Jak Pani zdaniem wypada nasze stanowisko na tle innych, chociażby na tle stanowiska Chin, czy Rosji, które podobno znajdują się niedaleko naszego?

Przyznam się szczerze, że byliśmy ciekawi jak wypadniemy na tle sąsiedztwa chińskiego i powiem, że nie mamy się czego wstydzić. To co widnieje na stanowisku chińskim widnieje i po drugiej stronie czyli, na stanowisku polskim. Algorytmy, programy, które służą poruszaniu maszyn, a następnie komunikowaniu się miedzy sobą maszyn, zaawansowane rozwiązania turbinowe, techniki druku 3D to nas zdecydowanie łączy.

Dziękuję za rozmowę.