Wicepremier Piotr Gliński mówił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" o reformie mediów. Jak wyjaśnił, media publiczne za czasów PO-PSL były po prostu żałośnie tendencyjnie, całkowicie łamiąc standardy dziennikarstwa. Gliński przypomniał tylko, jak potraktowano go po zwycięstwie w wyborach Andrzeja Dudy:

"Pamiętam wieczór wyborczy w TVP, kiedy wygrał wybory Andrzej Duda. Do TVP było zaproszonych ze czterdzieści osób i trzy osoby z opcji, która wygrała. Pan Błaszczak, pan Żukowski i ja. Byłem w ostatnim panelu z tak znaczącymi politykami jak pan Giertych, pan Robert Kwiatkowski i pan Paweł Piskorski, czyli z ludźmi którzy nie istnieją w polskiej polityce, ponieważ zostali negatywnie zweryfikowani przez wyborców. Dziennikarz, który prowadził program był tak wściekły i nie panował nad frustracją, że tym ludziom pozwolił dwukrotnie czy trzykrotnie zabierać głos, a mnie oddał głos tylko raz i wkrótce mi przerwał. Ten pan wciąż pracuje w TVP" - opowiedział wicepremier.

Zapowiedział, że rząd PiS chce, by media publiczne były teraz poddawane niezależnej kontroli, tak, by zapewnić ich większy obiektywizm. "Chciałbym obiektywnej analizy treści w mediach publicznych, która będzie dokonana przez zewnętrzy organ. Chciałbym ustawowo uregulować badania treści w mediach publicznych, dokonywane przez obiektywne sondażownie" - wyjaśnił Gliński.

Wicepremier narzekał też, że ogrom mediów, zwłaszcza lokalnych, znajduje się w rękach zagranicznych, co w innych krajach byłoby nie do pomyślenia. PiS chciałoby to zmienić. "Rozbudowujmy media polskie, które już są, i wykupujmy te, które mają zagraniczny kapitał. Podobny model zafunkcjonował już w sektorze bankowym. Powinniśmy budować własne instytucje medialne i finansowe" - wskazał Gliński.

Wicepremier zapewnił ponadto, że uczczona zostanie teraz odpowiednio tragedia smoleńska. Nie ma wątpliwości, że stanie pomnik - i to przed Pałacem Prezydenckim. "Pomnik stanie przed Pałacem Prezydenckim, prędzej czy później" - zadeklarował Gliński.

Wicepremier tłumaczył też, dlaczego PiS nie zgodziło się na dotację 20 mln dla szkoły o. Tadeusza Rydzyka. "Dzieło o. Rydzyka jest imponujące i naprawdę warte wsparcia" - powiedział, dodając, że proponowana przez niektórych posłów PiS ustawa byłaby niezgodna z prawem, dlatego trzeba wesprzeć dzieła o. Rydzyka w inny sposób. 

"Apeluję, żeby odczarować szkołę o. Rydzyka. Tam jest bardzo fajna młodzież, która jest młodzieżą formacyjną, która myśli o wartościach, a jednocześnie jest młodzieżą pełną życia, nastawioną pozytywnie do nowych technologii, do świata współczesnego. Tam jest przyszłość Polski. Jedyną telewizją, w której za kamerami stały młode dziewczyny, była telewizja Trwam. Świeżo wyedukowane studentki o. Rydzyka" - chwalił dzieła o. Rydzyka Gliński.

wbw/Rzeczpospolita.pl