Z punktu widzenia Putina to państwa Zachodu winne były wybuchowi wojny. Szczególnie negatywną rolę przypisuje on Polsce” – przypomina Wiktor Jerofiejew w opinii na temat niedawnego tekstu Władimira Putina, który ukazał się najpierw w jednym z amerykańskich magazynów, a w którym prezydent Rosji znów atakuje Polskę, przypisując jej współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej.

Autor tekstu opublikowanego na łamach dw.com stwierdza, że Polska okresu międzywojnia nie była wolna od grzechów, a Józef Piłsudski „nie był aniołem”. Jak jednak dodaje:

to nie usprawiedliwia narzucenia Polakom po II wojnie światowej reżimu, którym się brzydzili. W efekcie Polska ma własne spojrzenie na te sprawy. Ze wszystkich sił próbuje (podobnie jak republiki nadbałtyckie) zapobiec powstaniu nowej Jałty - ponownego podziału świata, jak ten, którego dokonano po II wojnie światowej”.

Układ monachijski z 1938 roku autor nazywa „haniebną plamą europejskiej historii” i stwierdza, że utaj zgadza się z Putinem. Stwierdza jednak, że także rewolucja komunistyczna w Rosji, która unicestwiła cywilizację chrześcijańską, jest haniebną plamą.

Bez tej rewolucji 1917 roku być może nie byłoby traktatu wersalskiego, a może też II wojny światowej, bo Hitler nie znalazłby swojego miejsca w historii”

- pisze Jerofiejew.

Jednocześnie stwierdza, że nie zgadza się z Putinem w kwestii oceny paktu Ribbentrop-Mołotow oraz tajnego protokołu. Dodaje, że nie było to dla Rosji pożyteczne, a bez jego podpisania, Hitler musiałby obawiać się wojny na dwa fronty.

Dalej pisze, że zachodni sojusznicy negocjacje ze Stalinem przeciągali z obawy przed komunizmem, który dla Zachodu był „czymś na kształt koronawirusa”.

Nawet jeśli Zachód chciał przed wojną napuścić Hitlera na ZSRR, to przecież i Moskwa wcale nie stroniła od napuszczania Hitlera na Zachód”

- pisze Jerofiejew.

Dodaje też, że ani w tamtym okresie, ani dzisiaj europejskie wartości liberalne nie były i nie są wartościami Rosji. Stwierdza, że tak cerkiew prawosławna jak i państwowa telewizja są przeciwko „[…] fundamentalnej wierze Europy w człowieka, w indywiduum, które jest miarą wszystkiego”. Kreml – pisze Jerofiejew – zamiast człowieka, proponuje „kolektywne <<coś>>”.

Odnosząc się do propozycji, jakie Putin zawarł w swoim tekście, Jerofiejew stwierdza, że:

Nowej Jałty, nawet tej dobrze pachnącej, nowoczesnej i dyplomatycznej, nie będzie, obojętnie jak bardzo chciałby tego Putin”.

dam/dw.com/pl,Fronda.pl