Prezydent Donald Trump podjął decyzję o wstrzymaniu amerykańskiego dofinansowania dla Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Ten krok skrytykowały już Chiny i liczne państwa europejskie, w tym Niemcy. Według byłego szefa MSZ Polski Witolda Waszczykowskiego prezydent USA podjął jednak dobrą decyzję.


Jak powiedział Witold Waszczykowski w rozmowie z portalem Niezalezna.pl, jest poważne podejrzenie, że WHO działało w sprawie pandemii koronawirusa pod presją Chin.


"Chiny chciały się przedstawić w korzystniejszym świetle, bo chcieli ograniczyć informacje o tym, co tam się dzieje oraz chcieli pokazać, że panują nad problemem i go rozwiązali" - powiedział Waszczykowski.


"Etiopczyk, który stoi na czele WHO, uległ tym naciskom i przekazywał komunikaty uspokajające, co spowodowało, że niektóre kraje dość późno zaczęły wchodzić w tę walkę z pandemia i być może zapłaciły nadmierną cenę. Stąd jest też reakcja USA" - dodał polityk.
W ocenie Witolda Waszczykowskiego decyzja prezydenta USA może skłonić inne państwa do wykonania analogicznego kroku względem WHO.


"Być może to pociągnie też inne państwa, jeśli przeanalizują, że brak szybkiej reakcji WHO, brak ostrzeżeń ze strony tej instytucji doprowadził do pogłębienia problemu" - powiedział.

USA wpłacały na WHO ponad 100 mln dolarów, co stanowi 15 proc. rocznego budżetu tej organizacji.

Tłumacząc swoją decyzję Donald Trump wskazał, że gdyby WHO zareagowały szybciej i bardziej jednoznacznie, to udałoby się uratować wiele żyć ludzkich.

bsw/niezalezna.pl, fronda