W Waszyngtonie odbyła się uroczystość zaprzysiężenia Joe Bidena na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych. W swojej mowie inauguracyjnej nowy przywódca USA mówił o potrzebie jedności. Przed uroczystością zaprzysiężenia wziął udział we Mszy Świętej. Tymczasem wśród jego pierwszych działań ma znaleźć się wsparcie dla organizacji proaborcyjnych.

- „Historia, wiara i rozum pokażą nam drogę naprzód. (…) Musimy się traktować z godnością i należytym szacunkiem - przestać krzyczeć, a zacząć rozmawiać, obniżyć temperaturę sporu. Bez jedności nie ma pokoju, jedynie poczucie strachu i gorycz. Nie będzie wtedy narodu, tylko jeden wielki stan chaosu. To nasz moment historyczny, gdzie możemy przezwyciężyć ten kryzys” – mówił Joe Biden w czasie swojej mowy inauguracyjnej.

- „Musimy zakończyć tę wojnę - czerwonych kontra niebieskich, miejskich kontra wiejskich, konserwatywnych kontra liberałów” – dodawał.

W czasie dzisiejszych uroczystości nie zabrakło gestów, którymi Demokrata demonstrował swoją wiarę. Przemówienie zakończył prośbą o krótką modlitwę w intencji osób, które przegrały walkę z COVID-19. Przed zaprzysiężeniem uczestniczył we Mszy Świętej w katedrze św. Mateusza Ewangelisty w Waszyngtonie. Homilię wygłosił jezuita, o. Kevin O'Brien SJ.

Tymczasem Reuters donosi, że wśród pierwszych działań nowego prezydenta ma znaleźć się m.in. zniesienie polityki blokującej finansowanie programów proaborcyjnych.

Do sprawy odniósł się na Facebooku o. prof. Dariusz Kowalczyk, jezuita i wykładowca teologii dogmatycznej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie.

- „Biden mówił wiele o jedności. Ale nie stać go było nawet na jedno grzecznościowe zdanie wobec Trumpa i milionów jego wyborców. Wzywał Boga, cytował św. Augustyna, a jedną z jego pierwszych decyzji ma być mocne wsparcie lobby aborcyjnego na świecie.” – napisał duchowny.

kak/Faebook