Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Jak informuje portal POLITICO.eu, niemiecki rząd zastanawia się, co zrobić, aby umożliwić Komisji Europejskiej zamrożenie funduszy unijnych dla krajów członkowskich, które nie spełniają norm w zakresie praworządności. Zdaniem KE, chodzi m.in. o „takie kraje, jak Polska”

Dr Zbigniew Kuźmiuk, ekonomista, europoseł PiS: W obecnie obowiązującym prawie nie ma takiej możliwości. Tylko wówczas, gdyby Polska wykorzystywała inwestycje współfinansowane z budżetu unijnego w jakiś nieprawidłowy sposób, gdyby na przykład dochodziło do korupcji, to Komisja miałaby prawo zablokować kolejne transze rozliczeń. W żadnym innym przypadku takich możliwości nie ma. Polska regularnie płaci składki do budżetu, wywiązuje się ze zobowiązań zaprojektowanych w tym wieloletnim budżecie. Przestrzega prawa unijnego w zakresie wydatkowania tych pieniędzy, więc z żadnego innego powodu zatrzymać ich nie można. Co więcej, wymagałoby to wręcz ogromnych zmian w prawie unijnym, a tego rodzaju zmiany musiałaby zaakceptować rada. Dlatego też nie sądzę, aby KE była w stanie coś takiego zrobić. Odbieram to raczej jako próbę poszukiwania kolejnego instrumentu, aby naciskać na kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Co i rusz wynajduje się coś nowego i mówi, że ukarze Polskę, Węgry, Rumunię... Jak rozumiem, jest to taktyka poszturchiwania poszczególnych krajów członkowskich, jednak nie sądzę, aby tego rodzaju rzeczy udało się przeprowadzić.

W artykule pojawiają się nawiązania do „konfliktu” między polskim rządem a KE

Procedura przestrzegania praworządności została uruchomiona przez Komisję Europejską. KE wykonała dwa kroki w tej sprawie, zaś Polska odpowiedziała na jej wystąpienie. Pan Timmermans zapewnił, przynajmniej oficjalnie, o rezygnacji z dalszych kroków, czyli próby pozbawienia Polski głosu w Radzie UE, ponieważ wie, że nie jest w stanie tej operacji przeprowadzić, ponieważ Węgry publicznie zapowiedziały, że będą przeciwne tej decyzji, a musi być ona jednogłośna. Komisja zwróciła się więc do krajów członkowskich, aby naciskały na Polskę w rozmowach dwustronnych, co oczywiście się nie dzieje, ponieważ każdy kraj ma swoje problemy. Jeszcze raz powtórzę, to wyłącznie próba wywołania jakichś dodatkowych nacisków na nasz kraj. Jednak nie może być ona skuteczna, ponieważ unijne prawo nie przewiduje zastopowania środków ze względu na badaną przez Komisję procedurę praworządności.

O sytuacji między polskim rządem a komisją europejską mówił na łamach tego samego portalu minister Witold Waszczykowski, który podkreślił, że Polska nie jest w konflikcie z Brukselą, a jedynym problemem są działania komisarza Timmermansa, określone przez szefa polskiej dyplomacji jako „osobista krucjata przeciwko Polsce”

Pan komisarz Timmermans swoimi kolejnymi działaniami pokazuje, że nie jest bezstronny wobec Polski. Przyjmując nagrodę Człowieka Roku od „Gazety Wyborczej” wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej doskonale wiedział, że nie jest to gazeta popierająca czy kontrolująca działania rządu, ale bardzo potężnie wspierającą opozycję. Komisarz przyjechał do Polski i odebrał nagrodę Człowieka Roku. Nie powinien tak robić żaden unijny urzędnik, a już w szczególności wiceszef KE, który jednocześnie prowadzi wobec polskiego rządu procedurę praworządności. Timmermans niejako publicznie powiedział: „Tak, jestem po stronie opozycji w Polsce”, w związku z czym obiektywizm jego spojrzenia na nasz kraj legł w gruzach. Można więc powiedzieć wprost, że jest nieobiektywny w prowadzeniu tej procedury i moim zdaniem, jeżeli miałaby trwać dalej, to powinien wystąpić do przewodniczącego komisji, aby zajął się tym inny jej urzędnik, ponieważ Timmermans jest po prostu stronniczy.

Bardzo dziękuję za rozmowę.