Koniec stosowania cen transferowych w celu unikania opodatkowania

 

1. W ostatni poniedziałek rzecznik prasowy ministerstwa finansów Mirosława Dróżdż, zwróciła się do podatników podatku dochodowego od osób prawnych (CIT), którzy stosowali tzw. ceny transferowe w latach 2011-2015 do złożenia stosownych korekt w zeznaniach podatkowych, za ten okres.

Stwierdziła także, że spółki, które zdecydują się na dobrowolna korektę deklaracji podatkowych za lata 2011-2015, będą mogły skorzystać z 50% obniżki stawki ustawowych odsetek za zaległe zobowiązania podatkowe.

Przypomniała, że każda transakcja powinna odpowiadać naturalnym warunkom rynkowym, a jej cena powinna być zbliżona do ceny rynkowej, podczas gdy w przypadku podmiotów powiązanych bardzo często zdarza się, że spółka-córka płaci spółce- matce w grupie, znacznie wyższa kwotę niż wynosi wartość rynkowa określonego dobra lub usługi (najczęściej jest to korzystanie z logo, doradztwo, dostarczanie know-how).

Najczęściej tego rodzaju operacje nazywane w teorii podatków stosowaniem cen transferowych, dokonywane są przez firmy zagraniczne mające swoje spółki -córki w Polsce z reguły w ostatnim kwartale roku podatkowego, wtedy kiedy jest jasne, że musiałyby one zapłacić duże kwoty podatku dochodowego w naszym kraju.

Ostrzegła, że stosowanie cen transakcyjnych przez podmioty powiązane, będzie przedmiotem badań urzędów skarbowych w II kwartale 2016 roku, ponieważ jest to jeden z priorytetów nowego ministra finansów Pawła Szałamachy.

2. Przypomnijmy tylko, że rozrastanie się zjawiska niepłacenia CIT przez firmy z udziałem kapitału zagranicznego potwierdza raport przygotowany przez Komisję Europejską w którym autorzy powołując się na ekspertyzy przygotowane na zlecenie Komisji Europejskiej, a w odniesieniu do Polski na opracowania profesora Dominika Gajewskiego z warszawskiej SGH, stwierdzają że wielkie korporacje unikają płacenia podatku dochodowego w całej Unii Europejskiej.

W skali całej UE uszczuplenia z tego tytułu to kwota ponad 120 mld euro, w przypadku Polski oszacowano je na ponad 11 mld euro rocznie, co daje astronomiczną kwotę blisko 46 mld zł utraconych dochodów podatkowych (w ostatnich latach wpływy z tego podatku wynoszą około 28-31 mld zł).

Oznaczałoby to, że utracone każdego roku wpływy z podatku CIT od firm z udziałem kapitału zagranicznego znacznie przekraczają dochody budżetowe z tytułu tego podatku i że w ciągu ostatnich lat kolejni ministrowie finansów poprzedniego rządu Platformy i PSL-u, co najmniej tolerowali to zjawisko.

3. Jak wynika z powyższego przestrzeń do zwiększania wpływów z podatku CIT jest więc spora i wcale nie chodzi o to, żeby urzędnicy skarbowi "dusili" drobnych podatników, co często do niedawna robili ale skierowali swój wzrok na "wielkich tego świata" obecnych także w Polsce i robiących w naszym kraju doskonałe interesy.

Wola nowego ministra finansów w tej sprawie została wczoraj zakomunikowana, teraz potrzebne jest dobre przygotowanie urzędników skarbowych, którzy potrafią dać sobie radę z różnymi trickami tzw. optymalizacji podatkowych w tym głównie z cenami transferowymi.

Przy tej okazji wypada przypomnieć treść odpowiedzi ministra finansów na interpelację posła Zjednoczonej Prawicy Jacka Żalka z początku października, sygnowana przez byłą już wiceminister tego resortu Agnieszkę Królikowską na interpelację dotycząca wpływów CIT od firm z udziałem kapitału zagranicznego.

Jest ona doprawdy porażająca, ponieważ czarno na białym pokazuje, że podatek CIT płacony w naszym kraju przez spółki z udziałem kapitału zagranicznego, zagraniczne przedsiębiorstwa drobnej wytwórczości oraz przedstawicielstwa osób zagranicznych, wynoszą zaledwie około 1% całości wpływów z tego podatku.

Minister poinformowała posła, że taką statystykę resort prowadzi dopiero od roku 2010 i że wpłaty CIT od firm zagranicznych w kolejnych latach kształtowały się następująco w 2010 roku 108 mln zł (całość wpływów 27,9 mld zł), w 2011 roku 241,5 mln zł (31,7 mld zł), w 2012 roku 319,4 mln zł (31,6 mld zł), w 2013 roku 238,6 mln zł (29,4 mld zł), wreszcie w 2014 roku 359 mln zł (29,7 mld zł).

Wszystko wskazuje więc na to, że powoli kończy się stosowanie w Polsce cen transakcyjnych przez firmy zagraniczne, aby "optymalizować" wielkość płaconego w naszym kraju podatku dochodowego.

Zbigniew Kuźmiuk