1. W 56 rocznicę podpisania traktatu elizejskiego wczoraj w Niemczech tuż przy granicy z Francją w Akwizgranie, został zawarty nowy traktat o współpracy pomiędzy obydwoma krajami.

Podpisali go słabnąca kanclerz Angela Merkel (w końcu poprzedniego roku przestała być szefową CDU i nie jest jasne czy przetrwa do końca kadencji na stanowisku kanclerza), z „poturbowanym” przez trwające już wiele tygodni we Francji protesty tzw. żółtych kamizelek (w tej uroczystości wziął udział także przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk).

Wprawdzie podpisanie tego nowego traktatu było zapowiedziane rok wcześniej podczas obchodów 55. rocznicy traktatu elizejskiego, ale nie ulega wątpliwości, że wczorajsza uroczystość, miała także na celu poprawę wizerunku obydwu przywódców w oczach ich społeczeństw obydwu krajów.

2. Wczorajsze porozumienie jest zdecydowanie mniej ambitne niż chciała Francja (takiego głębokiego porozumienie zapowiadał Macron, tuż po swoim wyborze na prezydenta Francji) i tak naprawdę zawiera bardzo mało konkretów.

Mówi się w nim i to wiele razy o pogłębianiu integracji i poszerzaniu współpracy, ale w zasadzie nie ma nic o tym co miało być „jądrem” nowej umowy, czyli pogłębieniu integracji w ramach strefy euro.

Macron i jego negocjatorzy przez blisko rok próbowali przekonać negocjatorów niemieckich do transferu niemieckich oszczędności (szerzej oszczędności krajów Północy strefy euro) do krajów Południa strefy euro w tym do Francji, w tym upatrując możliwości wzrostu poziomu inwestycji i rozruszania gospodarek tych krajów.

Marzeniem prezydenta Macrona były euroobligacje (wspólne w strefie euro papiery dłużne), które pozwalałyby na zdecydowanie tańszą obsługę długu publicznego Francji, który właśnie przekroczył 100% PKB.

Macron słusznie przewidywał, że takie euroobligację będą niżej oprocentowane niż np. obligacje francuskie), ale to marzenie kanclerz Merkel odrzuciła już na wstępnym etapie rozmów o nowym porozumieniu.

3. Co w takim razie w porozumieniu się znalazło, dosyć oczywiste pogłębienie i umocnienie współpracy transgranicznej, wymiana młodzieży i rozszerzenie nauki języków niemieckiego we Francji i francuskiego w Niemczech, pogłębienie wymiany kulturalnej.

Specyficznym zobowiązaniem jest deklaracja, że Francja będzie popierała dążenie Niemiec do zdobycia miejsca członka stałego w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, przy poszerzaniu jej składu, tyle tylko, że na to poszerzanie wcale się nie zapowiada (musiałaby być w tej sprawie jednomyślność dotychczasowych stałych członków tej Rady, a to obecnie i w dającej się przewidzieć przyszłości jest w zasadzie niemożliwe).

Ważną zapowiedzią jest umocnienie i pogłębienie współpracy militarnej Francji i Niemiec i choć wspomina się w nim o zobowiązaniach wynikających z członkostwa obydwu krajów w NATO, to akurat te zapisy mogą wzbudzać pewien niepokój u pozostałych członków NATO w tym w Polsce.

Jak się wydaje jest to konsekwencja pogłębiającej się w obydwu krajach „rezerwy” do Stanów Zjednoczonych, która miała swój początek już podczas drugiej kadencji prezydenta Baracka Obamy, a teraz podczas prezydentury Donalda Trumpa, tylko się nasiliła.

Dobrze, więc, że Polska jest zaawansowana w rozmowach z USA, o utworzeniu w naszym kraju stałej bazy (stałych baz) wojsk amerykańskich i wyraźnego zwiększenia ilości żołnierzy i wojskowego sprzętu, zarówno w ramach NATO jak i w porozumieniu dwustronnym ze Stanami Zjednoczonymi.

Zbigniew Kuźmiuk