„Zostałem opluty i to, jak mi się wydaje, w ‘zastępstwie’ wszystkich Polaków” – powiedział Rafał Ziemkiewicz, odnosząc się do wydarzeń, których był ofiarą ubiegłej soboty, kiedy to został zatrzymany na londyńskim lotnisku za wyznawane poglądy. Teraz zamierza spróbować dochodzić sprawiedliwości przed brytyjskim sądem.

„Pewna posłanka antysemitka usiłuje zdjąć z siebie odium swoich antysemickich wypowiedzi poprzez odgrywanie spektaklu, że oto walczy ona z antysemityzmem, wskazując ten antysemityzm wśród Polaków” – oświadczył Ziemkiewicz.  

Jako główną winowajczynię zatrzymania go na lotnisku w stolicy Anglii, publicysta wskazał posłankę brytyjskiej Partii Pracy, Rupę Huq.

„Pewna posłanka antysemitka usiłuje zdjąć z siebie odium swoich antysemickich wypowiedzi poprzez odgrywanie spektaklu, że oto walczy ona z antysemityzmem, wskazując ten antysemityzm wśród Polaków. To bardzo rasistowskie wykorzystanie stereotypu. Wszystko wskazuje na to, że padłem ofiarą prywatnej zawziętości jednej posłanki, która dość niemądrze zresztą przechwala się tym” – powiedział Ziemkiewicz w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl.

„Równie dobrze mogłaby mnie nazwać pedofilem, czy gwałcicielem czy czymkolwiek innym i czuć się bezkarna, ponieważ ma immunitet, ponieważ jest lewicowa, ponieważ jest muzułmanką. I wszyscy się jej boją, żeby nie narazić się na zarzut islamofobii. Myślę, że przynajmniej trzeba podjąć walkę. Liczę na wsparcie” – dodał publicysta.

„Dochodzenie praw przed brytyjskim wymiarem sprawiedliwości jest bardzo kosztowne i trudne, ale jeśli otrzymam wsparcie od właściwych środowisk, czy krajowych, czy polonijnych – to jest to możliwe. Nie znam dobrze prawa brytyjskiego i stosunków tam panujących, ale wedle wstępnych rozmów, które odbywam z praktykami i prawnikami z Wielkiej Brytanii, rzecz jest możliwa i wykonalna. Że ktoś, kto tak bezczelnie spotwarza jakąś osobę – jednak nawet przy wszystkich swoich koneksjach i państwie tak dalece niesatysfakcjonująco działającym, jak Wielka Brytania, jednak może zostać zmuszonym do przyznania się, że kłamał i do przeprosin” – stwierdził autor „Długiego cienia marszałka”.

 

ren/wirtualnemedia.pl