Podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmu przedstawiciele rządu: minister sprawiedliwości, szef MSWiA oraz wiceminister zdrowia, udzielili informacji w sprawie śmierci prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. O przedstawienie takiej informacji podczas spotkania premiera Mateusza Morawieckiego z szefami klubów parlamentarnych wnioskowało PSL.

Jako pierwszy informację przedstawił szef resortu sprawiedliwości i Prokurator Generalny, Zbigniew Ziobro. Minister mówił m.in. o wcześniejszych pobytach mordercy prezydenta Gdańska w zakładach karnych. Przypomnijmy, że gdy Stefan W. wdarł się na scenę podczas 27. finału WOŚP w Gdańsku i kilkakrotnie ugodził nożem Pawła Adamowicza, był kilka miesięcy po zakończeniu odbywania kary pozbawienia wolności za napady na banki. Ziobro wskazał, że W. został skazany na 5,5 roku pozbawienia wolności. Jak tłumaczył minister sprawiedliwości, istotną informacją jest to, że z opinii badających wówczas Stefana W. psychiatrów wynika, że podczas popełniania tamtych przestępstw był on w pełni poczytalny. 

"Nie miał on zniesionej ani w znacznym stopniu ograniczonej zdolności rozpoznawania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem"- podkreślił Prokurator Generalny, który zaznaczył, że w związku z powyższym biegli psychiatrzy nie zastosowali w stosunku do W. środka zapobiegawczego w postaci pobytu w zakładzie psychiatrycznym. 

Ziobro wskazał również, że podczas odbywania poprzedniej kary więzienia, Stefan W. trzykrotnie ubiegał się na warunkowe przedterminowe zwolnienie. Za każdym razem jego prośby otrzymywały negatywne odpowiedzi. Ponadto, zachowanie W. w zakładzie karnym było "umiarkowanie pozytywne". W więzieniu w Gdańsku W. przebywał od czerwca 2013 r. do maja 2015. Był zakwalifikowany jako wymagający osadzenia w celi lub oddziale aresztu śledczego, lub zakładu karnego typu zamkniętego. Zakwalifikowanie go, jako "stwarzającego poważne zagrożenie społeczne" było - jak dodał minister sprawiedliwości - weryfikowane, co najmniej raz na trzy miesiące przez komisje penitencjarne.

"Osadzony nie podejmował przed osadzeniem ani w warunkach izolacji prób samobójczych, nie dokonywał samouszkodzeń, nie przejawiał też zachowań agresywnych lub autoagresywnych wobec osadzonych"- poinformował Prokurator Generalny. Jak dodał, w związku z powyższym nie stosowano wobec osadzonego przymusu bezpośredniego. Kontakt zewnętrzny, jak rozmowy telefoniczne czy korespondencje, W. utrzymywał głównie z najbliższą rodziną. 

"Osadzony nie posiadał sprecyzowanych zainteresowań, w zajęciach kulturalno-oświatowych i sportowych uczestniczył na zasadach ogólnych, rzadko również, niesystematycznie czytał prasę (...). Oglądał też dostępną w zakładzie karnym telewizję"- mówił w Sejmie Ziobro. Jak poinformował minister, do momentu opuszczenia zakładu karnego w Gdańsku stan psychiczny osadzonego był dobry. Stan Stefana W. uległ zmianie dopiero w maju 2015. 

"Zachowanie osadzonego zaczęło ulegać stopniowej zmianie i właśnie wtedy po raz pierwszy został przyjęty przez psychologa w dniu 8 maja 2015 roku. W jego wypowiedziach pojawiła się wielowątkowość, dygresyjność, dziwaczne treści"- powiedział szef resortu sprawiedliwości. Wówczas Stefan W. został skierowany na konsultację psychiatryczną i od tego momentu pozostawał pod opieką lekarza psychiatry. Stan mężczyzny ustabilizował się, jednak w styczniu 2016 r., podczas przebywania w zakładzie karnym w Malborku, W. zaczął twierdzić, że słyszy głosy. 

"Te głosy miały komentować jego zachowanie, wydawać mu polecenia. Miał wrażenie, że służby więzienne cofają czas, uważał, że jest świadkiem koronnym, aktorem itp.(...) Z uwagi na wyraźne pogorszenie stanu psychicznego mężczyzna był czterokrotnie konsultowany przez lekarza psychiatrę (byli to również specjaliści spoza zakładu karnego). Ponieważ nie udało się uzyskać poprawy stanu psychicznego przy zastosowaniu leczenia w warunkach ambulatoryjnych, został on skierowany do oddziału psychiatrii sądowej aresztu śledczego w Szczecinie, gdzie przebywał w okresie od 23 lutego do 13 kwietnia"- informował Zbigniew Ziobro. Jak dodał, w trakcie hospitalizacji u W. rozpoznano chorobę wymagającą zastosowania leczenia farmakologicznego oraz terapii. Po ustabilizowaniu zachowania mężczyzna został przekazany do leczenia ambulatoryjnego, przy czym "Pozostawał w dobrym stanie psychicznym bez ostrych objawów psychotycznych, wielokrotnie konsultowany". Wydano wówczas diagnozę o remizji choroby. Do chwili opuszczenia zakładu karnego W. pozostawał w dobrym stanie psychicznym, pod stałą kontrolą lekarską i okresowo psychologiczną. 

"Stała się rzecz straszna. Zbrodnia jawnie popełniona przez groźnego przestępcę"- zaznaczył prokurator generalny, wyrażając nadzieję, że państwo wyciągnie właściwe wnioski z tego dramatycznego zdarzenia.

yenn/PAP, Fronda.pl