Tygodnik "Sieci" opisał, co znajduje się we wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu marszakowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu. Według tygodnika we wniosku prokuratury ma być mowa o łapówkach za miejsce na oddziale, przyspieszenie zabiegu bądź przeprowadzenie operacji przez Grodzkiego.

Prokuratura poinformowała, że 22 marca złożyła wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Wniosek dotyczy "podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowych od pacjentów lub ich bliskich w czasie, gdy Tomasz Grodzki był dyrektorem szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatorem tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej".

Zgodnie z informacją przedstawioną przez tygodnik Sieci prokuratura zgromadziła w sprawie obszerny materiał dowodowy. Na złożenie zeznań miało zdecydować się 200 osób, z czego jednak tylko 4 opisywane czyny nie uległy jeszcze przedawnieniu.

Tygodnik przytoczył ponadto fragmenty zeznań niektórych osób.

"Wiedza o tzw. cenniku za udział w operacji Tomasza Grodzkiego była, według relacji ojca i matki, wiedzą powszechną wśród pacjentów. Panowało wśród nich przekonanie, że jeśli chcesz być dobrze leczony, musisz zapłacić. (…) obydwaj byli przeciwni wręczaniu tych pieniędzy, jednak decyzję podjęli sami rodzice" - miała powiedzieć o Tomaszu Grodzkim jedna z zacytowanych przez Sieci osób.

Według opisanego przez Sieci cennika za operację przeprowadzoną osobiście przez Tomasza Grodzkiego należało zapłacić 10 tys. złotych.

Najpierw skierowany do Senatu wniosek został odesłany z powrotem do prokuratury ze wskazaniem, że należy uzupełnić zawarte we wniosku braki formalne.

Po ponownym złożeniu wniosku Tomasz Grodzki zapowiedział, że wniosek "będzie procedowany normalnym trybem, tzn. najpierw ocena, czy spełnia wymogi formalne, a następnie, jeśli wniosek będzie pod tym względem poprawny, trafi do Komisji Regulaminowej".

Grodzki wielokrotnie zapewniał przy tym, że kierowane wobec niego zarzuty są bezpodstawne.

"Nigdy nie uzależniałem żadnej operacji od wpłaty jakiejkolwiek łapówki na moją rzecz" - mówił Tomasz Grodzki jeszcze w 2019 roku.

jkg/wpolityce