W czwartek na łamach Wirtualnej Polski ukazał się artykuł, w którym zasugerowano, że żona ministra Wieczorka otrzymała stanowisko dyrektora Centrum Edukacji Medialnej i Interaktywności dzięki zmianom w regulaminie Uniwersytetu Szczecińskiego, które wprowadził rektor tej uczelni, prof. Waldemar Tarczyński. Wcześniej warunkiem do objęcia tego stanowisko było posiadania przynajmniej stopnia doktora. 1 lutego wprowadzono jednak zmiany, w myśl których stopień ten nie jest wymagany, wobec czego dyrektorem mogła zostać Beata Mikołajewska-Wieczorek. Co więcej, Wirtualna Polska donosi, że na początku roku żona rektora tego uniwersytetu została mianowana przez Dariusza Wieczorka członkiem Komisji Ewaluacji Nauki. Sam minister Wieczorek i władze Uniwersytetu Szczecińskiego odpierają te zarzuty, oskarżając autorów publikacji o manipulacje. Więcej na ten temat TUTAJ.
O sprawę przy okazji wczorajszego kongresu lokalnych struktur Nowej Lewicy w Koszalinie ministra zapytała PAP.
- „Nie ma tutaj żadnej afery, więc te jakieś sugestie, insynuacje świadczą tylko o tym, że porządkuję polską naukę i chyba się to komuś nie podoba”
- stwierdził Wieczorek.
Podkreślił, że sam będąc politykiem, liczy się z tym, iż „takie insynuacje mogą mieć miejsce”.
- „Najbardziej mi żal żony, która strasznie to przeżywa, bo jest osobą, która w ogóle nie uczestniczyła w żadnych tego typu uzgodnieniach. Robi to, do czego się zobowiązała parę lat temu”
- powiedział.
- „To jest nieuczciwie, jeżeli ma być karana za to, że ja jestem ministrem. To jest bez sensu”
- dodał.