Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowej gen. Jarosław Stróżyk gościł wczoraj na antenie TVN24, gdzie przekonywał, że szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego prof. Sławomir Cenckiewicz nie ma dostępu do informacji niejawnych. Oświadczył też, że decyzja SKW w tej sprawie została wydana „w jego imieniu, za jego pełną wiedzą i zgodą”.
Do wystąpienia gen. Stróżyka w obszernym oświadczeniu odniosło się BBN przypominając, że decyzja SKW o odebraniu prof. Cenckiewiczowi dostępu do informacji niejawnych została uchylona przez sąd.
- „Szef SKW wprowadził opinię publiczną w błąd, mówiąc, że Szef BBN nie ma poświadczeń bezpieczeństwa. Jest odwrotnie, niż twierdzi lub wierzy gen. J. Stróżyk. Wyrokiem z dnia 17 czerwca 2025 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny przywrócił prof. S. Cenckiewiczowi poświadczenia bezpieczeństwa cofnięte przez SKW 31 lipca 2024 r. wskutek przeprowadzenia postępowania kontrolnego”
- wyjaśniono.
Od decyzji sądu odwołał się szef rządu, jednak zgodnie art. 152 ust. 1 ustawy Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, „w razie uwzględnienia skargi na akt lub czynność, nie wywołują one [decyzje administracyjne, a taką była decyzja SKW o cofnięciu poświadczeń prof. S. Cenckiewiczowi] skutków prawnych do chwili uprawomocnienia się wyroku, chyba że sąd postanowi inaczej”.
- „Poza wszystkimi znanymi w tej sprawie faktami, istotne jest też to, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie wnioskowała do sądu o wyłączenie stosowania tego przepisu, mimo, że miała taką możliwość”
- zauważono w stanowisku BBN.
Gen. Stróżyk odniósł się też do rzekomego zatajenie przez prof. Cenckiewicza faktu, że przyjmował lek psychotropowy. Tezę tę podważył już sąd. Szef SKW jednak w wyjątkowo arogancki sposób atakował szefa BBN stwierdzając, że „jeżeli ktoś ma trudności, powiedziałbym, w logicznym odczytywaniu ulotek medycznych, to w mojej ocenie nie powinien mieć dostępu do dokumentów ściśle tajnych, tajnych i poufnych - bo o takich klauzulach mówimy - tak, aby potem czytał ze zrozumieniem wszystkie dokumenty, w tym na przykład plan obrony Polski”.
- „Odczytujemy to jako zawoalowaną insynuację, jakoby prof. S. Cenckiewicz, wypełniając w 2021 r. ankietę bezpieczeństwa osobowego w procesie ubiegania się o poświadczenia bezpieczeństwa, miał skłamać, że lek, który w tamtym czasie krótkotrwale przyjmował, był środkiem psychotropowym i że kłamstwo to wynikało z braku umiejętności prof. S. Cenckiewicza przeczytania ulotki tego leku ze zrozumieniem”
- wskazało BBN.
- „Poza niestosownością i kłamliwością tej wypowiedzi, która kompromituje gen. J. Stróżyka jako osobę, należy podkreślić, że ani Szef SKW, ani tym bardziej sama Służba Kontrwywiadu Wojskowego, nie mają uprawnień ani kompetencji do tego, aby przesądzać o zdolnościach poznawczych osób, które poddawane są postępowaniu sprawdzającemu”
- dodano.
BBN zwróciło też uwagę, iż „występ gen. J. Stróżyka wyraźnie wskazuje, że sprawa próby odebrania prof. S. Cenckiewiczowi poświadczeń bezpieczeństwa ma charakter wyłącznie polityczny”.