Jak wyjaśniał kard. Eijk w czasie prezentacji swojej nowej książki w Papieskim Ateneum Regina Apostolorum w Rzymie: „Małżeństwo cywilne nie jest prawidłową więzią, nie jest ważnym małżeństwem, jeśli więź pierwszego małżeństwa sakramentalnego jest wciąż ważna. Oto jest problem”. Stwierdziwszy, że ludzie żyjący w takim związku chcieliby też przystępować do sakramentów, kardynał jednak stwierdza: „Chrystus daje siebie nam całkowicie w sakramencie Eucharystii i z naszej strony także musi być całkowite oddanie Jemu siebie. A jeśli tego brakuje w małżeństwie, Komunii nie można przyjmować”.

Kard. Eijk zaznaczył, że to nie oznacza, iż takie osoby nie mogą przychodzić do Kościoła czy uczestniczyć w liturgii lub np. działalności charytatywnej. Arcybiskup Utrechtu zasugerował dla takich wiernych możliwość podchodzenia ze skrzyżowanymi rękami na piersi do kapłana w czasie Eucharystii, by otrzymać błogosławieństwo, jak robi się to w Holandii. Jego zdaniem taka praktyka mogłaby złagodzić poczucie wykluczenia. „Zawsze błogosławiliśmy grzeszników w Kościele. To byłoby moje rozwiązanie” – zauważył kard. Eijk.

Andreas Wailzer z „Life Site News” przypomina, że holenderski kardynał należał do krytyków Amoris laetitia, adhortacji papieża Franciszka. Jego zdaniem była ona źródłem zamieszania, jeśli chodzi o interpretację, że w pewnych przypadkach rozwiedzeni i żyjących w ponownych związkach cywilnych katolicy mogą przystępować do Komunii św. W wywiadzie dla włoskiego czasopisma „Il Timone” kard. Eijk powiedział w 2017 r., że kwestia ta prowadzi do pęknięcia w Kościele.