Oto bowiem – czytamy - od 1 lipca 2024 roku dyrektywa plastikowa będzie miała wpływ na ceny lodów, a lodziarnie już teraz zaczynają wprowadzać dodatkowe opłaty za papierowe kubeczki z plastikową lub woskową warstwą. Decyzja ta może być szczególnie dotkliwa dla klientów, którzy będą musieli zapłacić dodatkowe 25 groszy plus VAT za każdy kubeczek.

Niektórzy przedsiębiorcy, jak Paweł Jakubowski, poszukują alternatywnych rozwiązań, takich jak ekologiczne kubeczki, aby uniknąć dodatkowych opłat. Jednakże, dla nowych przedsiębiorców otwierających biznes na sezon, dostosowanie się do nowych przepisów może stanowić dodatkowe wyzwanie i niemałe koszty.

Krytycy unijnych dyrektyw, jak polityk Konfederacji Bartłomiej Pejo, zwracają uwagę na negatywne konsekwencje takich decyzji dla przedsiębiorców i klientów. Podkreślają, że coraz bardziej restrykcyjne regulacje mogą prowadzić nie tylko do wzrostu cen produktów, ale także utrudniać życie gospodarce i konsumentom.

W kontekście tych zmian, pojawia się pytanie, czy troska o ekologię nie powinna iść w parze z zastanowieniem się nad skutkami ubocznymi takich regulacji dla społeczeństwa i przedsiębiorców. Czy droższe lody są ceną za ochronę środowiska, czy też sygnałem wskazującym na potrzebę przemyślenia polityki regulacyjnej Unii Europejskiej? Czy to nie kolejny przejaw ideologicznego szaleństwa, które bierze górę nad zdrowym rozsądkiem i pragmatyzmem?